Śmierć na przystanku

Ciemno jak nocą, ściana deszczu. Starsza kobieta schroniła się przed burzą pod wiatą przystanku autobusowego. Niedługo później była już martwa.

W czwartek przed południem (1 lipca) zrobiło się ciemno, jakby dzień właśnie się kończył. Po chwili spadł gwałtowny deszcz, a w niektórych miejscach także grad. Kobieta, która w taką pogodę jechała z duszą na ramieniu trasą Chełm – Włodawa, na wysokości przystanku autobusowego w Czułczycach prawie zamarła. Błyskało, intensywny deszcz bębnił w dach przystanku, a pod wiatą leżała na plecach starsza pani. Wyglądała na nieprzytomną.

Wezwani na miejsce ratownicy podłączyli defibrylator, ale nie zaobserwowali żadnych oznak życia. Seniorka była martwa. Pogotowie odjechało, a policjanci odgrodzili teren przystanku, zasłaniając ciało – jak się okazało – 72-letniej mieszkanki gminy Sawin. Kolejni kierowcy, którzy przejeżdżali obok, wstrzymywali oddech na widok czarnego worka w tak przerażający, burzowy dzień. Nie trzeba było długo czekać. Zaraz ludzie we wsi zaczęli snuć opowieści o tym, jakoby starsza pani zmarła od uderzenia pioruna. Ze wstępnych ustaleń wynika jednak, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych. (pc)

News will be here