Śmierć przyszła bez zapowiedzi

„Trudno w to uwierzyć”, „Za wcześnie” – to nieliczne z komentarzy po śmierci 45-letniego żołnierza z Chełma. Mężczyzna zasłabł i mimo przyjazdu pogotowia nie udało się uratować mu życia. Sprawa trafiła do prokuratury, która zbada okoliczności tragedii.

45-latek był żołnierzem 19. Chełmskiego Batalionu Zmechanizowanego. Niedawno wrócił z poligonu. W niedzielę, 31 maja, źle się poczuł, ale nie chciał wzywać pogotowia, bo myślał, że się czymś zatruł. Około 13.00 stracił przytomność. Rodzina wezwała pomoc i sama próbowała go reanimować. Ratownicy pogotowia długo walczyli o wznowienie akcji serca. Użyli defibrylatora. Niestety, podczas transportu do szpitala 45-latek zmarł. Wszyscy zachodzą w głowę, co się stało.

– Nie znamy przyczyn tej tragedii, doszło do niej w czasie wolnym od służby – mówi ppor. Dariusz Klimek, rzecznik prasowy 19. Chełmskiego Batalionu Zmechanizowanego.

Rodzina domagała się dokładnego wyjaśnienia przyczyn śmierci. Sprawa trafiiła do prokuratury, która zleciła sekcję zwłok, ale pomimo badań nadal niewiele wiadomo.

– Sekcja nie wykazała dokładnej przyczyny śmierci, dlatego zlecono dodatkowe badania histopatologiczne – dowiedzieliśmy się w Prokuraturze Rejonowej w Chełmie.

Wyniki badań będą znane za około miesiąc. (bf)

News will be here