Sprawa wróci do sądu?

Wojewoda Przemysław Czarnek uważa, że nie naruszył warunków ugody

Wznowienia procesu przeciwko Przemysławowi Czarnkowi chce Bartosz Staszewski, organizator lubelskiego marszu równości, który przez kilka miesięcy sądził się z wojewodą, oskarżając go o zniesławienie. Kilka tygodni temu panowie co prawda doszli do porozumienia i zawarli ugodę, ale Staszewski uważa, że Czarnek ją złamał. Przemysław Czarnek nie ma sobie jednak nic do zarzucenia.


W procesie chodziło o słowa, które jesienią ubiegłego roku wojewoda wypowiedział na temat marszu. Czarnek stwierdził, że „jest przeciwnikiem promowania zboczeń, wynaturzeń i dewiacji”. Staszewski dopatrzył się w tym zniesławienia i skierował przeciwko wojewodzie prywatny akt oskarżenia. W listopadzie ubiegłego roku Sąd Rejonowy Lublin-Zachód umorzył sprawę, ale organizator marszu złożył odwołanie do Sądu Okręgowego, który w lutym uchylił wcześniejszy wyrok.

Na początku maja strony zawarły ugodę, w której wojewoda zobowiązał się do przeproszenia organizatora marszu równości. Wydawało się, że sprawa została definitywnie zakończona. „Uprzejmie informuję, że nie było nigdy moim zamiarem obrażanie ani dyskryminowanie kogokolwiek moimi słowami. (…) Nigdy nikogo nie miałem zamiaru obrażać, bo oddzielam słowa od czynów – osób nie potępiam, czynów jednak z uwagi w szczególności na nauczanie Pisma Świętego oraz Katechizmu Kościoła Katolickiego, w żadnym wypadku nie mogę zaakceptować. Jest mi niezmiernie przykro, że moje słowa (…) wywołały negatywne oceny co do moich intencji. Wszystkich, w szczególności pana Bartosza Staszewskiego, którzy z tego powodu poczuli się urażeni – przepraszam. Powyższe jednak w żaden sposób nie zmienia mojej jednoznacznie negatywnej oceny homoseksualizmu” – tak brzmiały przeprosiny, które Przemysław Czarnek opublikował na swoim kanale na Youtube „Polska to nie wstyd” i na Facebooku.

Jednocześnie Marek Wieczerzak, rzecznik prasowy wojewody, wystosował oświadczenie do mediów, w którym stwierdził, że „Wojewoda Lubelski podkreśla, że w myśl treści ugody NIKOGO NIE PRZEPRASZA ZA ANI JEDNO SŁOWO WYPOWIEDZIANE NA TEMAT MARSZU RÓWNOŚCI. Z żadnego słowa się nie wycofuje. Zgodnie z zawartą ugodą wyraża jedynie ubolewanie, że jego intencje zostały źle zrozumiane przez niektórych odbiorców i przeprasza, że z tego powodu poczuli się urażeni”.

– „Wojewoda złamał wszelkie warunki ugody (…). W wypowiedziach medialnych zaprzeczał temu, że przeprasza za jakiekolwiek słowa. Skasował też film zamieszczony na Facebooku, który miał tam pozostać” – pisze na Facebooku B. Staszewski i uważa, że Przemysław Czarnek „tym samym podważył pojednanie”. – To niehonorowe zachowanie wojewody i kpina z wymiaru sprawiedliwości. Jestem zmuszony chronić swoje dobre imię oraz wszystkich tych, których wojewoda obraził. Sprawa wraca do sądu – dodaje. Wojewoda uważa, że nie złamał warunków ugody i odpiera zarzuty Staszewskiego.

Przypomnijmy, że pierwszy lubelski marsz równości przeszedł ulicami naszego miasta w październiku ubiegłego roku. Jego organizację poprzedziły liczne protesty środowisk konserwatywnych. Marsz zgromadził około półtora tysiąca osób. Kilka razy zmieniał trasę, bo na jego drodze stawała kontrmanifestacja. Przy wejściu w ulicę Świętoduską w stronę poprzedzających marsz policjantów poleciały butelki, kamienie i petardy. Kilku funkcjonariuszy zostało lekko rannych, a policja zatrzymała ponad 20 osób. Grzegorz Rekiel

News will be here