Sprawdzają czym pachną biogazownie

W gminie Krasnystaw znów pojawili się inwestorzy chcący odkupić od gminy ziemię pod budowę biogazowni. Władze przed podjęciem decyzji chcą jednak na własne oczy i nos sprawdzić, jak takie instalacje działają w innych gminach.

We wtorek, 7 lutego, delegacja z gminy Krasnystaw, na czele z wójt Edytą Gajowiak-Powroźnik, radnymi, sołtysami i zainteresowanymi mieszkańcami, odwiedziła Siedliszczki w gminie Piaski, gdzie działa biogazownia. To już kolejna taka wyprawa, pod koniec stycznia delegacja była też w Turowcu w gminie Wojsławice.

– W obydwu obiektach wykorzystuje się odpady organiczne, w tym m.in. wysłodki cukrownicze czy kiszonkę z kukurydzy, z których ostatecznie jest produkowana energia elektryczna – czytamy w komunikacie wydanym przez gminę Krasnystaw po wizycie w Siedliszczkach.

Z informacji dowiadujemy się również, że podczas procesu produkcyjnego powstaje także ciepło, z którego np. w Piaskach korzysta miejscowa spółdzielnia mleczarska. Poza tym z odpadów poprodukcyjnych tworzy się nawóz, wykorzystywany przez okolicznych rolników, którzy odbierają go bezpłatnie, pokrywając jedynie koszty transportu, a właściciele biogazowni zapewniają, że system produkcji biogazu jest zamknięty i bezpieczny zarówno dla ludzi, jak i dla środowiska naturalnego.

Temat budowy biogazowni na terenie gminy Krasnystaw wraca od kilku lat. Samorząd jest właścicielem terenów inwestycyjnych między Cukrownią Krasnystaw i spółką Elewarr w Krupcu, na których jeden z zagranicznych inwestorów już 10 lat temu chciał stawiać taki zakład, ale ostatecznie z pomysłu się wycofał. Teraz jest kilka nowych firm zainteresowanych taką inwestycją, ale żeby zrealizować pomysł, każda z nich będzie musiała kupić grunty od gminy. Przed podjęciem decyzji władze postanowiły osobiście sprawdzić, jak działa taka instalacja i jak oddziałuje na otoczenie. Stąd wyjazdy do gmin Wojsławice i Piaski. (kg)

News will be here