Starostowe złośliwości

Lider krasnostawskich ludowców Janusz Szpak zapowiada, że w najbliższych wyborach do rady powiatu PSL wystartuje razem z Polską 2050 Szymona Hołowni

Choć obaj zapewniają, że konfliktu między nimi nie ma, były starosta krasnostawski Janusz Szpak od początku kadencji nie szczędzi uszczypliwości swojemu następcy Andrzejowi Leńczukowi. Ten przez lata starał się je puszczać mimo uszu, ale ostatnio potrafi się odciąć.

Andrzej Leńczuk

Janusz Szpak, szef powiatowych struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego, przez szesnaście lat pełnił funkcję starosty krasnostawskiego. W pewnym momencie wydawało się, że jest „niezatapialny”, a stanowisko straci wtedy, kiedy on sam zdecyduje, że nie ma już ochoty rządzić powiatem.

W wyborach samorządowych w 2018 roku, głównie za sprawą posłanki PiS Teresy Hałas, władzę w powiecie przejęło jednak Prawo i Sprawiedliwość, na współpracę z którym zdecydowało się Porozumienie Ziemi Krasnostawskiej i Krasnostawianie. PSL zepchnięte zostało do opozycji, a Szpak musiał zadowolić się jedynie mandatem radnego.

Jak przystało na lidera opozycyjnego klubu, stał się jednym z głównych oponentów obecnej władzy. Ale poza krytyką podejmowanych przez nią decyzji bądź ich braku, niemalże na każdej sesji nie szczędzi uszczypliwych, osobistych uwag pod adresem swojego następcy Andrzeja Leńczuka. A to wytyka mu, że jest podczas obrad „nabzdyczony” i dedykuje mu refren znanej dziecięcej piosenki „Słoneczko nasze, rozchmurz buzię, bo nie do twarzy ci w tej chmurze”. To znowu apeluje do starosty, by w 2023 roku zmienił retorykę, uruchomił wyobraźnię i gdy nie wie, co powiedzieć, niech mówi, jak w znanej przedszkolnej zabawie: „Pomidor”!

Takie osobiste, mało poważne „wycieczki” nieraz wywołują wśród radnych uśmiech, nieraz wprawiają ich w konsternację. Przeciwnicy Szpaka uważają, że tego typu docinki wynikają z tego, że były starosta wciąż nie może pogodzić się z utratą stanowiska i deprecjonuje swojego mniej doświadczonego następcę, bo cały czas ma nadzieję na odzyskanie władzy w powiecie.

Radny Szpak poza „przedszkolnymi” przytykami do starosty Leńczuka oczywiście porusza również kwestie merytoryczne. Zarzucał staroście brak zdecydowanych działań, gdy dyrektor Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie Andrzej Gołąb z błahych powodów zwalniał dwoje pracowników. Były starosta kilkakrotnie apelował też do Leńczuka o zwołanie nadzwyczajnej sesji, poświęconej sytuacji rolników w powiecie krasnostawskim.

– Starosta zapewniał, że taka sesja się odbędzie, a do dziś nie mam żadnej informacji, kiedy to nastąpi – mówi Janusz Szpak. – Sytuacja rolników jest naprawdę bardzo trudna i nie możemy zostawić ich bez pomocy. To, że takie posiedzenie jeszcze nie odbyło się, irytuje mnie. Druga rzecz, są protesty przeciwko CPK. Starosta nie zabiera na nich głosu, a ludzie czekają na wyraźne wsparcie ze strony władz powiatu. Po to nas wybrali, żebyśmy stanęli w ich obronie, gdy dzieje im się krzywda.

Szpak uważa, że to nie on dogryza Leńczukowi, a co najwyżej reaguje na jego zaczepki, bo to obecny starosta od początku kadencji ciągle stara się go pouczać. Zapewnia również, że nie był i nie jest z Leńczukiem skonfliktowany. – Kiedyś nawet zasiadał w zarządzie powiatu, kiedy byłem starostą – mówi. – Mam uwagi, ale nie chcę o wszystkim mówić. Nie podoba mi się jednak, że przez cztery lata obecny starosta nie wyszedł z inicjatywą spotkania się z bądź co bądź największą w radzie formacją opozycyjną. Nie zaprosił nas do siebie, żeby porozmawiać o przyszłości powiatu – dodaje Janusz Szpak.

Obecny starosta również twierdzi, że ze Szpakiem nie jest skonfliktowany. Przez długi czas na padające na sesjach osobiste przytyki ze strony radnego Szpaka starał się jednak nie odpowiadać, ale ostatnio coraz częściej potrafi się odgryźć. Na pytanie, dlaczego jego poprzednik kieruje pod jego adresem tak wiele uszczypliwych uwag, włodarz powiatu krasnostawskiego rozkłada ręce – Nie mam wiedzy, czym są inspirowane jego krytyczne wypowiedzi – mówi Leńczuk. (s)

News will be here