Strzały i wybuchy coraz bliżej granicy

Wydarzenia ostatniego tygodnia uświadomiły światu, że na Ukrainie nie ma bezpiecznych miejsc. Nie tylko zbombardowano nieodległy od naszej granicy Łuck, ale podobno wysadzono w powietrze most w okolicach Szacka, przez który wiedzie droga z Białorusi do przejścia w Dorohusku. Te kilka eksplozji słychać było także w Polsce.


W niedzielę (6 marca) na granicy Polski, Białorusi i Ukrainy usłyszeć można było kilka potężnych eksplozji, których echo niosło się na kilkanaście kilometrów od Włodawy. Początkowo sądzono, że zaatakowano zachodnią Ukrainę, potem pojawiły się doniesienia, że wybuchy wywołali sami Ukraińcy, którzy obawiając się odcięcia przejść granicznych z Polską i ataku z flanki przez wojska białoruskie, wysadzili most w okolicach miasteczka Szack, które leży kilkanaście kilometrów na wschód od Sobiboru (gm. Włodawa). Nam udało się potwierdzić, że na pograniczu białorusko-ukraińskim saperzy faktycznie zaminowali kilka mostów i dróg, ale na razie nie zdetonowali tych ładunków.

W czwartek (10 marca) w okolicach Woli Uhruskiej po ukraińskiej stronie Bugu słychać było strzały z broni maszynowej. Podobno na pobliskiej strzelnicy odbywały się ćwiczenia tamtejszych służb. Niespokojnie było też w piątek (11 marca). Po południu mieszkańcy Woli Uhruskiej i Uhruska usłyszeli eksplozję, a tuż po niej za rzeką podniósł się w niebo wielki słup czarnego dymu. Na razie nie wiadomo, kto ani w jakim celu wywołał wybuch, ale mieszkańcy przygranicznych wsi czują coraz większy niepokój.

– Do tej pory każdy myślał, że na zachodzie Ukrainy jest spokój – mówi jeden z mieszkańców Woli Uhruskiej. – Jednak te odgłosy wystrzałów i dym za rzeką niczego dobrego nie wróżą – dodaje. Trudno mu nie przyznać racji zważywszy na fakt, że pod koniec tygodnia Rosjanie zbombardowali ukraiński Łuck, który leży zaledwie 80 kilometrów od naszej granicy. Ich celem było tamtejsze lotnisko oraz ciepłownia. W wyniku ataku w tym mieście zginęły dwie osoby.

Żadne niepokojące doniesienia, np. o ruchach białoruskich wojsk, nie dotarły do naszych pograniczników. (bm)

Wojna coraz bardziej zbliża się do granic Polski i NATO. W nocy z soboty na niedzielę (12/13 marca) rosyjskie wojska przy użyciu rakiet ostrzelały Lwów oraz zaatakowały Międzynarodowe Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa w Jaworowie. To poligon leżący zaledwie

15 kilometrów od naszej granicy. W wyniku ataku zginęło aż 35 osób, a niemal dwukrotnie więcej zostało rannych. Według specjalistów to wyraźne ostrzeżenie wysłane przez Rosjan  do NATO, które można odczytać jako: nie wtrącajcie się, bo pożałujecie.

Kolejne bardzo niepokojące doniesienia płyną z Białorusi. W Brześciu nad Bugiem, tuż przy granicy z naszym krajem, gromadzone są rosyjsko-białoruskie oddziały wojskowe. Spekuluje się, że ich głównym celem może być wkroczenie na Ukrainę i odcięcie jej od linii zaopatrzeniowych.

News will be here