Sygnał z pogotowia do umorzenia

Prokuratura Rejonowa w Chełmie umorzyła śledztwo w sprawie rzekomych nieprawidłowości w chełmskim pogotowiu. Były pracownik stacji twierdził, że na nieuzasadnionym obniżeniu stawek za korzystanie ze sprzętu zewnętrznym podmiotom pogotowie straciło 600 tys. zł. Ale prokurator uznał wyjaśnienia dyrekcji i stwierdził, że do żadnej szkody nie doszło.

O sprawie pisaliśmy przed tygodniem. Prokuratura wszczęła śledztwo po zawiadomieniu byłego pracownika Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie. Z donosu wynikało, że sprawa dotyczy okresu od marca 2012 do grudnia 2014 roku, kiedy Stacją kierował obecny dyrektor Tomasz Kazimierczak. I to w tym okresie miał obniżyć stawki godzinowe za korzystanie ze sprzętu, bazy, aparatury medycznej wykorzystywanej przez personel, który nie był zatrudniony na etatach w stacji. Chodziło o ratowników medycznych i doktorów, którzy pracowali na tzw. kontraktach jako zewnętrzne firmy i pogotowie wystawiało im faktury za korzystanie z bazy i sprzętu. Według szacunków zawiadamiającego prokuraturę pogotowie miało stracić na obniżce stawek nawet 600 tys. zł. A sama obniżka miała zostać wprowadzona aneksem do obowiązujących wcześniej umów, które jednak na zmianę stawek nie pozwalały.
Prokurator miał jednak inne zdanie a po analizie dokumentów stwierdził, że nie jest w stanie dopatrzyć się nieprawidłowości w postaci nadużycia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez dyrektora SRM. Nie ma wątpliwości, że to on podjął decyzję o obniżeniu stawek, ale leżało to w jego kompetencjach a opinie prawne jasno mówią, że stawki mogły zostać obniżone aneksami do obowiązujących umów. Prokurator przyjął wyjaśnienia dyrektora, który przed zarzutami bronił się m.in. koniecznością zabezpieczenia prawidłowego funkcjonowania jednostki i uniknięcia kar finansowych, które mógłby nałożyć Narodowy Fundusz Zdrowia, gdyby pogotowie nie mogło realizować swoich świadczeń. A takie ryzyko istniało, bo personel, w tym – co podkreśla dyrektor – także osoba, która złożyła zawiadomienie, domagał się obniżenia stawek grożąc zerwaniem umów i odejściami z pracy. Na korzyść dyrektora przemawia, według prokuratury, także sytuacja finansowa placówki, która mimo obniżenia stawek jest na dużym plusie.
Dyrektor już przed tygodniem zapewniał, że jest spokojny o wynik śledztwa. Mówił, że wie, kto złożył donos do prokuratury i że jego zdaniem zawiadamiającym kierowały wyłącznie pobudki osobiste i chęć odegrania się na nim. (bf)

News will be here