Takie było życie w PGR

W gminie Żmudź istniały kiedyś dwa państwowe gospodarstwa rolne i dzięki temu samorząd może dziś starać się o kilkumilionową dotację. O tym, jak się żyło kilkadziesiąt lat temu pracownikom miejscowych PGR-ów mieszkańcy gminy Żmudź opowiedzieli w reportażu TVP. Padło stwierdzenie „Ważne, że była praca i mieszkanie”.

Niedawno informowaliśmy w „Nowym Tygodniu”, że gmina Żmudź stara się o wsparcie finansowe dla tzw. gmin popegeerowskich. Z dofinansowań mogą skorzystać te gminy, w których funkcjonowały kiedyś Państwowe Gospodarstwa Rolne. W gminie Żmudź były takie dwa: w Wólce Leszczańskiej i Lipinkach, z bazą i zapleczem technicznym w Roztoce. Osiedla, gdzie mieszkali kiedyś pracownicy PGR-ów były w Żmudzi (kilkoro takich rodzin mieszka tam do dziś), i w Wólce Leszczańskiej.

W ramach wsparcia dla gmin popegeerowskich gmina Żmudź złożyła wnioski o dofinansowanie trzech inwestycji: przebudowę dróg w Wólce Leszczańskiej, modernizację i przebudowę oczyszczalni ścieków w Żmudzi, a także zagospodarowanie otoczenia wokół żmudzkiego urzędu. Łączna wartość inwestycji nie przekracza 5 mln zł, bo takie są warunki programu wsparcia.

Gdyby pieniądze na te inwestycje udało się zdobyć, mieszkańcy gminy Żmudź raz jeszcze skorzystaliby na tym, że kiedyś istniały u nich państwowe gospodarstwa rolne. Bo ci, którzy dawniej pracowali w PGR-ze w Wólce Leszczańskiej dobrze wspominają te czasy. Opowiadali o tym ostatnio przed kamerami w reportażu dla programu „Zdarzenia” emitowanym w TVP Lublin.

– Ożeniłem się, dostaliśmy mieszkanie i pracę – wspominał w nagraniu mieszkaniec gminy Żmudź. – Trzydzieści lat pracowałem w PGR. Dobrze funkcjonował, zarobki były, dużo ludzi pracowało, nie narzekali. Hodowla bydła była i uprawa ziemi. Byłem kierowcą. Traktorem jeździłem i kombajnem w czasie żniw. Co trzeba było, to się robiło, jak to w gospodarstwie. Gdy zaczęto likwidację gospodarstwa to, ci, którzy utrzymywali się tylko z tej pracy, byli zawiedzeni. Niektórzy poszli na zasiłki, na renty. Dziś tylko można powspominać. Ci, co dostali renty, emerytury, to spokojnie sobie żyją, a młodzi też jakoś sobie radzą, na zewnątrz pracy szukają.

Mieszkanka Wólki Leszczańskiej zwracała uwagę, jak ważne było to, że była praca i mieszkanie: „mąż pilnował pracy, a ja dzieci, które kolejno się rodziły”. Podsumowała, że to były dobre lata. W reportażu wypowiedziała się też Edyta Niezgoda, wójt gminy Żmudź, która przyznała, że czasy, gdy likwidowano PGR-y nie był łatwe dla mieszkańców, którzy tracili pracę: jedni szukali innego zatrudnienia, także za granicą, inni korzystali ze świadczeń socjalnych. Mówiła też, że gmina Żmudź jest w większości „rolnicza” i jej dochody opierają się na wpływach z podatku rolnego od mieszkańców. Brakuje jednak większych zakładów pracy, które gwarantowałyby wpływy do gminnej kasy i większe inwestycje.

– Dlatego, gdyby wsparcie oferowane gminom popegeerowskim trafiło także do nas, byłby to większy zastrzyk finansowy dla naszej gminy i poprawiłoby to jakość życia mieszkańców – mówiła wójt Niezgoda. (mo)

News will be here