To nie były zapasy. On molestował dziecko

Żeby zaspokoić swój popęd seksualny, gdy konkubina myła naczynia, sprzątała czy oglądała TV, dewiant macał krocze jej 11-letniej córki. Nakryty na gorącym uczynku zapierał się, że to nieprawda, że tylko ćwiczyli zapasy. Sędzia nie uwierzył.

Pochodzący z Krasnegostawu Daniel S. (34 lata) kilka lat temu związał się z kobietą po przejściach z Chełma. Zamieszkali we czwórkę – ona i jej córka oraz on z synem. Po kilku latach związku i mieszkania razem, 10 lipca ub. r., kobieta zobaczyła, jak luby wyciąga rękę spod koca, pod którym leżała jej 11-letnia córka. Zrobiła to, co powinna zrobić każda matka, gdy ujrzy coś takiego – pogoniła konkubenta, a o sprawie natychmiast powiedziała policji.

11-latka została przesłuchana w obecności psychologa. Dziewczynka zeznała, że partner matki dotykał ją po kroczu zarówno tamtego dnia, jak i wcześniej. Śledczy na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego przyjęli, że S. wykorzystywał dziecko wielokrotnie od marca 2020 roku, żeby zaspokoić swój popęd seksualny. Zazwyczaj robił to, gdy matka dziewczynki była w łazience, krzątała się w kuchni lub odpoczywała przed telewizorem i nic nie widziała. Macał ją po majtkach, ale i wkładał ręce pod bieliznę. Nie miał skrupułów, nie traktował jej jak dziecko, a jak obiekt pożądania.

Daniel S. został tymczasowo aresztowany, ale nie przyznał się do molestowania. Zapierał się przed prokuratorem, że to wymysły matki 11-latki, bo od jakiegoś czasu nie układa im się, a konflikt narastał. Tłumaczył się, że z 11-latką bawili się w zapasy i może wtedy przez nieuwagę dotknął jej krocza, ale nic ponad to.

Oskarżonemu o przestępstwo z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego groziło nawet do 12 lat więzienia. Sąd wymierzył mu prawie minimalną karę – 2,5 roku pozbawienia wolności. Daniel S. ma też 4-letni zakaz zbliżania się na mniej niż 50 m oraz kontaktowania z pokrzywdzoną. Musi też wypłacić 5 tys. zł nawiązki ofierze. (pc)

News will be here