Tolerancja czy zgorszenie?

Akcję zbiórki podpisów podsumował radny Tomasz Pitucha

Ponad 4 tysiące podpisów pod petycją do prezydenta Krzysztofa Żuka o zakazanie organizacji drugiego marszu równości w Lublinie zebrali przez kilkanaście dni przedstawiciele środowisk pro life. Akcję podsumował Tomasz Pitucha, miejski radny Prawa i Sprawiedliwości.


Wolontariusze zbierali podpisy przed budynkiem ratusza. – Na razie kończymy zbiórkę w tym miejscu. Przez dwa tygodnie zebraliśmy ponad 4 tysiące podpisów. Chcemy, aby to stanowisko mieszkańców wybrzmiało. Dziękuję wolontariuszom – powiedział w piątek radny Pitucha. Zapowiedział jednak, że w innej formie zbiórka będzie trwała, aż do momentu, kiedy organizatorzy ogłoszą datę drugiego lubelskiego marszu równości. – Wtedy zwrócimy się do prezydenta z apelem o to, aby wydał zakaz organizacji marszu – zapowiedział radny.

Odniósł się też do sytuacji z ubiegłego roku, kiedy prezydent Krzysztof Żuk ostatecznie zakazał organizacji marszu ze względów bezpieczeństwa, ale zakaz został uchylony przez Sąd Apelacyjny. – Musimy się uczyć na błędach. Do tej pory wydane zakazy nie były bronione przez tych, którzy te zakazy wydają. Mamy taki pomysł, że organizacje zainteresowane tym, aby marsz się nie odbył, będą się ubiegały o możliwość przedstawienia przed sądem pełnomocników, którzy takiego zakazu będą bronić – zdradził.

Przypomnijmy, że zbiórka podpisów pod petycją do prezydenta Żuka o wydanie zakazu organizacji marszu równości ruszyła 10 czerwca. Radny Pitucha, ogłaszając rozpoczęcie akcji, powołał się na jeden z zapisów Konstytucji RP. Wspomniany przepis stanowi, że „każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją”.

– Są dowody naukowe na to, że wystawianie dzieci pod czynniki ryzyka (zdaniem radnego występują one na marszach – przyp. aut.) może powodować wzrost ryzyka występowania dewiacji. Na jakiej podstawie należy sądzić, że prawo do zgromadzeń jest prawem absolutnym? – zastanawiał się radny Tomasz Pitucha. Odniósł się on też do marszów organizowanych w innych częściach Polski.

– Proszę zwrócić uwagę, że np. na marszach równości w Warszawie są dorośli mężczyźni przebrani w skóry za zwierzęta, na smyczy prowadzeni. To nie jest przyjęte w naszej kulturze. Na takie rzeczy nie powinniśmy się zgadzać, to bardzo oddziałuje na dzieci i młodzież – powiedział radny kilka tygodni temu.

Przypomnijmy, że pierwszy marsz równości przeszedł ulicami Lublina w październiku ubiegłego roku. Zgromadził około półtora tysiąca osób. Kilka razy zmieniał trasę, bo na jego drodze stawała kontrmanifestacja. Przy wejściu w ulicę Świętoduską w kierunku poprzedzających marsz policjantów poleciały ze strony kontrmanifestantów kamienie, butelki i petardy. Policja zatrzymała ponad 20 osób.

Grzegorz Rekiel

News will be here