Do jednej z rozgłośni w Lublinie zadzwonił zdesperowany mężczyzna. Powiedział, że nie radzi sobie z problemami i zamierza targnąć się na życie i się rozłączył. Rozpoczął się wyścig z czasem.
Dziennikarz, który odebrał telefon, natychmiast skontaktował się z policją. Mundurowi namierzyli w centrum Lublina 25-latka, który dzwonił do radia. Młodzieniec potrzebował pomocy. Został zabrany do szpitala, gdzie znalazł się pod opieką lekarzy. Dzięki szybkiej reakcji reportera i funkcjonariuszy, nie doszło do tragedii. LL