Rok temu Tadeusz Mysłowski podarował Muzeum Lubelskiemu swoją cenną kolekcję sztuki nowoczesnej. Wraz z żoną Ireną zostali uhonorowany z tego tytułu już w zeszłym roku. Obecnie Lublin uczcił ich raz jeszcze, w trwały sposób – 19 maja br. otwarta bowiem została galeria im. Ireny Hochman i Tadeusza Mysłowskiego. Do 29 lipca 2018 r. będziemy mogli w niej oglądać jego dzieła, a także część eksponatów pochodzących z podarowanej miastu kolekcji, która obejmuje 250 grafik i obrazów w tym Pabla Picassa, Pieta Mondriana, Henri Matisse’a, Yoko Ono, Salvadora Dalego, Romana Opałki, Jerzego Nowosielskiego, Marcela Duchampa czy Andy Warhola.
Sala im. Tadeusza Mysłowskiego mieści się na pierwszym piętrze Muzeum Lubelskiego na Zamku, w części, gdzie wcześniej była eksponowana zabytkowa porcelana, w pobliżu Sali Malarstwa Polskiego. U wejście witają nas prace z gatunku abstrakcji organicznej i abstrakcji geometrycznej autorstwa Tadeusza Mysłowskiego. Znajdziemy tam cykl „talerzy” z czarnymi plamami o obłych, kojarzących się właśnie z organicznymi strukturami, kształtach. Na równoległej do nich ścianie artysta w rozmaity sposób umieścił drobne geometryczne elementy.
Jest jednym z wybitnych polskich artystów. Urodził się w 1943 r. w podlubelskim Piotrkowie. W 1949 r. rodzina przeprowadziła się do Lublina, gdzie Mysłowski uczęszczał do Liceum Plastycznego, mieszczącego się w Bramie Grodzkiej. Mieszkał na ul. Kunickiego. Nie pochodził z artystycznej rodziny. Jego ojciec był kowalem, którego pracę mały Tadzio obserwował. Ten zmysł obserwacji był jednym z pierwszych przejawów tzw. „artystycznej” duszy. Jak po latach wspomina, zapiski wspomnień można znaleźć w internetowym archiwum Teatru NN przyglądał się, a potem rysował, ludziom tworzącym barwny tłum na targu, który funkcjonował w pobliżu dworca kolejowego.
Po maturze T. Mysłowski dostał się do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, a niedługo potem wyjechał z Polski. Najpierw był Paryż, a potem Nowy Jork. W tym ostatnim osiedlił się i założył pracownię. Od kilku jednak lat dzieli czas między amerykańską metropolię a Lublin. Swoje prace wystawiał m.in. w Belgradzie, Londynie oraz Krakowie, Wrocławiu, Warszawie. Znakiem rozpoznawczym jego prac – i tych na płaszczyźnie, i tych rozgrywanych w przestrzeni – jest krzyż w przeróżnych estetycznych układach. Świetną próbkę tego daje obecna wystawa w Lublinie, którą uzupełniają dokonania światowej sławy XX-wiecznych artystów, których Mysłowski podziwiał, albo nawet znał osobiście. Możemy więc tu obcować z dziełami takich twórców jak, Jasper Johns czy Piet Mondrian. Znajdziemy również prace polskich znakomitości, jak Kajetan Sosnowski, Henryk Berlewi czy Wacław Taranczewski. Ten ostatni był podziwiany przez Mysłowskiego podczas krakowskich studiów, i obok Mondriana, stał się swego rodzaju jego mistrzem. Obraz Taranczewskiego znajdziemy tuż przy wejściu na wystawę.
Warto odnaleźć wśród eksponowanych dzieł pracę, którą zatytułowano „Duchamp schodzący po schodach”, zabawnie odwołującą się do twórcy dadaizmu Marcela Duchampa, autora słynnej pracy „Akt schodzący po schodach”.
Podsumowując, wycieczka do Muzeum Lubelskiego na Zamku do sali im. Tadeusza Mysłowskiego to szansa na to, żeby naprawdę posmakować XX-wiecznej sztuki w jej abstrakcyjnym wydaniu na światowym poziomie.
Monika Skarżyńska