Uśrednienia dla dyplomowanych i mianowanych

Ponad 2,7 mln zł z pochodnymi wydało miasto na dodatki uzupełniające dla nauczycieli (tzw. uśrednienia) za 2020 rok. Wyrównania dostali dyplomowani i mianowani. Ci pierwsi średnio po 2 423 zł, drudzy po 908 zł.

Według ustalonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej stawek średniego wynagrodzenia dla nauczycieli, dyplomowany powinien zarabiać 184 proc. kwoty bazowej, która dla pedagogów wynosi 3 537,80 zł. Nauczyciel mianowany ma dostawać 144 proc. tej kwoty, kontraktowy 111 proc., a stażysta – 100 proc. W przeliczeniu na złotówki wygląda to tak: dyplomowani powinni dostawać 6 509,55 zł brutto, mianowani – 5 094,43 zł, kontraktowi – 3 926,95 zł, zaś stażyści 3 537,80 zł. Kwota bazowa została utrzymana przez rządzących na 2021 rok, a to oznacza, że podwyżki dla nauczycieli nie są planowane.

Podane przez MEN kwoty dla zdecydowanej większości zatrudnionych w chełmskich szkołach nauczycieli są abstrakcją. – Nie wiem, w jaki sposób ministerstwo oblicza nasze wynagrodzenia, ale do 6,5 tys. zł nawet nie zbliżyłem się. Chciałbym tyle zarabiać, ale w rzeczywistości jest inaczej. Dostaję niespełna 3,5 tys. zł na rękę. Gdyby moja comiesięczna pensja wynosiła tyle, ile ustalona przez resort średnia, otrzymywałbym prawie 4,7 tys. zł netto. Tyle to w Chełmie kasują dyrektorzy i ich zastępcy – wyjaśnia nauczyciel dyplomowany jednej z chełmskich szkół, z ponad 20-letnim stażem pracy.

Minimalne zasadnicze wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego od 1 września 2020 r. wynosi 4 046 zł, czyli 2 940 zł na rękę, mianowanego 3 445 zł (2 516 zł netto), kontraktowego 3 034 zł (2 226 zł), a stażysty 2 949 zł (2 166 zł). – Pensje nauczycieli kontraktowych i stażystów niewiele odbiegają od minimalnej krajowej płacy. To jest jakiś absurd. Tym bardziej, że nauczyciel z niewielkim doświadczeniem ma małe szanse na to, by w szkole dostał dodatki. Wychowawstwa otrzymują głównie dyplomowani. Oni również dostają najwyższe dodatki motywacyjne. W dodatku nauczycielom na starcie bardzo trudno jest otrzymać pełny etat – żali się początkująca nauczycielka jednej z miejskich szkół.

Do obliczenia średniego wynagrodzenia wlicza się wszystkie składniki, a także trzynaste pensje, nagrody jubileuszowe i odprawy emerytalne. Stąd też nauczyciele mają rację, że do ustalonych przez MEN średnich stawek im daleko. Tym bardziej, że spora grupa nauczycieli w miejskich placówkach oświatowych jest zatrudniona na niepełnych etatach i nie są oni w stanie uzyskać średniego wynagrodzenia ustalonego przez ministra edukacji narodowej.

Obecny system wynagradzania nauczycieli obowiązuje od 2009 roku. I każdego roku chełmski samorząd musi wypłacać pedagogom tzw. uśrednienie, czyli jednorazowy dodatek uzupełniający. W bieżącym roku dodatkowe wynagrodzenie dostali nauczyciele dyplomowani i mianowani. Ci pierwsi, a było ich blisko 900, otrzymali średnio po 2 423 zł brutto, drudzy, czyli ponad 160 osób, po 908 zł brutto. Nauczyciele, którzy w trakcie roku korzystali ze zwolnień lekarskich lub pracowali przez niepełny rok, dostali nieco mniej, proporcjonalnie do przepracowanych dni. Stażyści i kontraktowi nie otrzymali ani grosza, bo po wyliczeniach wyszło, że osiągnęli ministerialne stawki. W sumie na uśrednienia za 2020 miasto wydało 2 738 180 zł, z czego 415 917 zł to składki społeczne ZUS płacone przez pracodawcę. (s)

News will be here