W teatrze zabrzmi bas?

Kazimierz Kowalski, jeden z najbardziej znanych polskich śpiewaków operowych, wieloletni solista, dyrektor artystyczny i naczelny Teatru Wielkiego w Łodzi, jest uważany za najpoważniejszego kandydata na dyrektora TM w Lublinie. fot. arch.

Czy historia lubelskiego Teatru Muzycznego w Lublinie zatoczyła koło? Już raz, w 2001 r., legendarny bas, Kazimierz Kowalski, wygrał konkurs na jego dyrektora i… funkcji nie objął. Teraz też ulubieniec naszych babć, oglądających ongiś telewizyjne „Koncerty życzeń” oraz festiwale w Kołobrzegu wydaje się być najpoważniejszym kandydatem na szefa lubelskiej operetki.


Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalne, w ścisłej stawce finalistów są także śpiewaczka Kamila Lendzion oraz poprzedni dyrektor lubelskiej operetki – Krzysztof Kutarski. Obecnie kierująca placówką dr hab. Iwona Sawulska, muzykolog i sopranistka, miała popełnić błędy formalne w swoim zgłoszeniu i prawdopodobnie nie będzie już brana pod uwagę w dalszych procedurach, podobnie jak i długoletni dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu, Daniel Kustosik. Wśród pozostałych rozpatrywanych jeszcze kandydatur są także Paweł Gabara (również związany z łódzkim środowiskiem muzycznym) oraz tenor Sylwester Kostecki.

Od strony technicznej rozstrzygnięcie konkursu i tak nie będzie zresztą oznaczać zakończenia postępowania, ostateczną decyzję będzie bowiem i tak musiał podjąć Zarząd Województwa, a właściwie władze partii go tworzących. Wprawdzie kultury nikt nie chce i traktowana jest tradycyjnie przez rządzących jak uciążliwe piąte koło u wozu, no, ale podzielić się jakoś trzeba. A że dwukrotnie już o obsadzie stanowiska dyrektora Teatru Muzycznego w Lublinie decydowała Platforma Obywatelska, teraz ponoć przyszedł czas PSL. A to zwiększa szanse Kowalskiego, który w swojej karierze kierował już Teatrem Wielkim w Łodzi, ale także swoim talentem śpiewaczym uświetnił niejedną partyjną imprezę ludowców. Z drugiej jednak strony oznacza to także, że dyrektorem Teatru Muzycznego w Lublinie nadal… zostać może każdy. W grę wchodzi opcja także z odwołaniem konkursu i przedłużeniem kontraktu obecnej dyrektorce, jeśli partie nie dojdą do kadrowego porozumienia.

Jedyne, co w tym wszystkim wydaje się pocieszające, to fakt, że mający póki co największe szanse kandydaci przynajmniej znają się na kulturze, z muzyką operową i operetkową włącznie. A to chyba wszystko, czego można od takich konkursów oczekiwać… TAK

News will be here