Wicestarostę widzą w ratuszu?

Coraz więcej mieszkańców i lokalnych środowisk ma rzekomo nakłaniać wicestarostę krasnostawskiego Marka Nowosadzkiego do kandydowania w nadchodzących wyborach samorządowych na burmistrza miasta. On sam przyznaje, że do niego również docierają takie głosy, ale on o żadnych wyborach jeszcze nie myśli.

Marek Nowosadzki na samorządzie, można powiedzieć, zjadł zęby. Od 1999 roku bez przerwy zasiada w radzie powiatu krasnostawskiego, a przez trzy kadencje, od 2006 r. do 2018 r., był jej przewodniczącym, a od jesieni 2018 pełni funkcję wicestarosty. Związanego do tej pory z powiatem Nowosadzkiego od jakiegoś czasu zaczęto łączyć z ratuszem, a głównie z przyszłorocznymi wyborami burmistrza Krasnegostawu. Pojawiły się opinie, że obecny wicestarosta w ubieganiu się o stanowisko włodarza miasta nie byłby bez szans. Coraz więcej mieszkańców i środowisk lokalnych widzi w nim najgroźniejszego przeciwnika dla burmistrza Roberta Kościuka.

Marek Nowosadzki nie należy do żadnej partii. Od lat jest związany z Porozumieniem Ziemi Krasnostawskiej, które do 2014 na czele z burmistrzem Andrzejem Jakubcem rządziło miastem. W 2014 r. Jakubiec przegrał jednak wybory z Hanną Mazurkiewicz, a jesienią 2018 roku na drodze do powrotu na fotel burmistrza stanął mu Robert Kościuk. I choć Jakubiec przegrał o włos mało prawdopodobne, by był kandydatem PZK na burmistrza po raz kolejny.

Bardziej prawdopodobne jest, że w najbliższych wyborach wystartuje do rady powiatu. PZK, które do tej pory w każdych wyborach miało swojego kandydata na burmistrza, zapewne i tym razem zechce powalczyć o władzę w mieście. Największe szanse na sukces z członków PZK, biorąc pod uwagę rozpoznawalność i wyniki dotychczasowych samorządowych elekcji, wydają się mieć Janusz Rzepka, Dariusz Turzyniecki i właśnie Marek Nowosadzki. Choć dotąd Nowosadzki od początku swojej samorządowej kariery związany był z powiatem, to jako wieloletni nauczyciel II LO w Krasnymstawie jest osobą w mieście powszechnie znaną.

Do tego, jako wicestarosta od ponad czterech lat dołożył niejedną cegiełkę do realizowanych przez powiat inwestycji w Krasnymstawie, a tych nie brakowało. Krasnostawianie doczekali się m.in. przebudowy ul. Kościuszki wraz ze Szkolną, ul. Graniczną, ul. Tokarzewskiego i dokończenia remontu ul. Sobieskiego. Jest też gotowa dokumentacja na kapitalny remont ul. Piłsudskiego na odcinku od Granicznej do Konopnickiej. Wielomilionowe inwestycje zostały zrealizowane także w prowadzonych przez powiat szkołach.

Nowosadzki przyznaje, że dotarły do niego głosy o tym, jakoby różne lokalne środowiska rozmawiały na jego temat w kontekście kandydowania na burmistrza miasta, ale o kandydowaniu na burmistrza Krasnegostawu, czy w ogóle wyborach jeszcze nie myśli.

– Do wyborów samorządowych jest ponad rok i na lokalnej scenie politycznej do tego czasu może się wiele wydarzyć – tłumaczy, ale też niczego nie wyklucza. – Od samego początku jestem mocno związany z powiatem krasnostawskim, to jednak zawsze dostrzegałem problemy miasta i jako radny, a obecnie wicestarosta, starałem się je w miarę swoich możliwości rozwiązywać – dodaje.

Obserwatorzy krasnostawskiej sceny samorządowo-politycznej uważają, że Nowosadzki w walce o fotel burmistrza nie byłby bez szans, nawet w konfrontacji z obecnym włodarzem Robertem Kościukiem. – Trudno się jednak dziwić, że wicestarosta niczego jeszcze nie chce deklarować. Wiele powinno się wyjaśnić po jesiennych wyborach parlamentarnych, kiedy będzie jasne, czy burmistrz Kościuk wystartuje do sejmu, a jeśli tak, to czy zdobędzie mandat i czy PiS utrzyma władzę – mówi nam jeden z krasnostawskich samorządowców. – Jeśli wygra PiS, a Kościuk zostanie w mieście, kandydowanie Nowosadzkiego na burmistrza jest mało prawdopodobne. Co innego będzie w przypadku porażki Prawa i Sprawiedliwości.

Wówczas burmistrz z legitymacją tej partii mógłby mieć poważne trudności w pozyskiwaniu rządowych funduszy na inwestycje, a w następnej kadencji miasto ma budować nowy most przez Wieprz. Tej inwestycji, szacowanej na co najmniej 30 mln zł, nie da się zrealizować bez wsparcia z zewnątrz. Bezpartyjnemu burmistrzowi byłoby łatwiej pozyskać pieniądze na takie inwestycje – przekonuje nasz rozmówca. (s)

News will be here