Więzienie za jazdę karetką

Prawo jazdy zatrzymane, dyplom podrobiony, a mimo to przez osiem miesięcy pracował na chełmskim SOR-ze. Jeździł karetką i udawał ratownika, a przełożeni nie mogli się go nachwalić. Sąd skazał właśnie oszusta na 10 miesięcy pozbawienia wolności, ale na tym nie koniec jego kłopotów.

Mimo trzech zakazów sądowych, dalej jeździł samochodem. Mało tego, nie miał uprawnień medycznych, a udawał ratownika. Nie mógł jednak próbować swoich sił w Lublinie, bo ryzyko, że ktoś odkryje prawdę, było zbyt wielkie. W marcu 2020 roku Piotr P. (41 l.) z gminy Niemce zatrudnił się na umowę zlecenie jako ratownik medyczny na chełmskim SOR-ze. Przedstawił podrobiony dyplom oraz życiorys, jakoby zdobywał doświadczenie w wielu placówkach, m.in. w lubelskim szpitalu. Przez osiem miesięcy udawał wykwalifikowanego ratownika. Był w tym tak dobry, że przełożeni nie mogli się go nachwalić. Ani razu do dyrekcji nie wpłynęła na niego jakakolwiek skarga. Oficjalnie nikt w pracy nie miał zastrzeżeń co do jego umiejętności i kwalifikacji.

Oszust musiał się jednak komuś narazić, bo ktoś zaczął grzebać w jego przeszłości i odkrył szwindel. W końcu, jak opowiadali nam zaraz po jego zatrzymaniu pracownicy szpitala, Piotr P. wielu osobom nadepnął na odcisk, próbując ich rozstawiać po kątach i przechwalając się gdzie to on nie pracował. Miał też długi u kolegów z pracy.

18 listopada 2020 r. chełmscy policjanci zatrzymali P., gdy wracał z dyżuru swoim Oplem Vectrą. Podrabiany ratownik zdążył jedynie zadzwonić do kolegi z SOR-u i poprosić, by ten zabrał z ulicy jego auto i zaparkował na parkingu przy szpitalu.

Prokuratura oskarżyła 41-latka o oszustwo. Zatrudniając się jako ratownik na podstawie podrobionych dokumentów, doprowadził chełmski szpital do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na kwotę 63047,07 zł. Ponadto, mimo aktualnych zakazów prowadzenia pojazdów, jeździł osobówką, a przez 8 miesięcy pracy na SOR-ze w Chełmie 72 razy kierował ambulansem.

(30 marca) Sąd Rejonowy w Chełmie uznał oskarżonego winnym zarzucanych mu czynów i karą łączną skazał go na 10 miesięcy pozbawienia wolności. Orzekł przy tym 4-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych i obowiązek naprawienia szkody poprzez zwrot szpitalowi w Chełmie nienależnie pobranych pieniędzy. Wyrok nie jest prawomocny.

Wszystko wskazuje jednak na to, że Piotra P. czekają kolejne kłopoty. Po tym, jak w 2020 r. został zatrzymany i usłyszał zarzuty, nie trafił do aresztu. Wyniósł się do Warszawy, gdzie zatrudnił się jako kierowca i ratownik medyczny w jednej z firm. Ponownie posłużył się przy tym podrobionym dyplomem potwierdzającym kwalifikacje zawodowe. W grudniu ub. roku zatrzymali go lubelscy kryminalni. P. trafił do aresztu za nagminne łamanie zakazu kierowania pojazdami, a materiały w jego sprawie policjanci przekazali do stolicy. W perspektywie ratownika z powołania, ale bez dokumentów czeka kolejny proces za oszustwo. (pc)

News will be here