Wilki poczynają sobie coraz śmielej i podchodzą coraz bliżej zabudowań. Mieszkańcy gminy Dubienka od dawna słyszeli ich wycie i widzieli tropy. Teraz dzikie zwierzęta zaatakowały i zabiły psa.
Narastający problem z wilkami był do tej pory kojarzony raczej z Podhalem albo Bieszczadami. To tam te dzikie zwierzęta podchodziły coraz bliżej osad ludzkich i atakowały zwierzęta w gospodarstwach.
Podobny kłopot zaczynają mieć mieszkańcy nadbużańskich gmin. O wilkach w okolicach Woli Uhruskiej pisaliśmy kilkakrotnie. Ale grasują nie tylko tam. Niedawno zaatakowały w okolicach Dubienki.
– To, że są w naszej okolicy, wiem od dawna. Dwa lata temu sama widziałam wilka przechodzącego przez drogę. Myśliwi pokazywali nam ich tropy w okolicy zabudowań, a poza tym słychać ich wycie w nocy – mówi nam mieszkanka gminy, której niedawno zaginął pies. A podobno w gminie są ludzie, którzy widzieli watahę liczącą 12 osobników.
Kobieta szukała psa po polach i natrafiła na szczątki jakiegoś zwierzęcia. Nie od razu zorientowała się, że to jej pupil. – Był niemal doszczętnie zjedzony, nawet głowy nie było – mówi.
Właścicielka podejrzewa, że jej psa wilki wywabiły nocą z posesji. To był całkiem spory pies, wielkości golden retrivera. Ale domowe zwierzę nie ma żadnych szans z silnymi wilkami, które polują w grupie. W internecie roi się od filmów, na których widać, jak łatwo radzą sobie z psami, zwłaszcza tymi uwiązanymi, które nie mają szansy na ucieczkę. – Mam jeszcze dwa psy. O starego się nie boję, bo pilnuje się swojego legowiska i nie lata po wsi. Ale młodego wolę teraz na noc zamykać w domu – mówi właścicielka. (bf)