Włodawianka powalczy o utrzymanie

Bardzo trudną rundę ma za sobą Włodawianka Włodawa. Podopieczni Mirosława Kosowskiego na półmetku rozgrywek plasują się na jedenastym miejscu w grupie pierwszej i wiadomo już, że wiosną będą walczyć o pozostanie w czwartej lidze. Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że bez transferów bardzo trudno będzie uratować drużynę przed spadkiem do klasy okręgowej. Chodzi o pozyskanie trzech, a może nawet czterech doświadczonych zawodników.


Przed sezonem Włodawianka utraciła zawodników, którzy ciągnęli grę, zdobywali bramki, mieli duży wpływ na wyniki drużyny. Piotr Pacek, Maciej Welman i Jakub Kawalec, bo o nich mowa, dziś przydaliby się trenerowi Mirosławowi Kosowskiemu.

– Latem odeszło aż ośmiu graczy – podkreśla szkoleniowiec Włodawianki. – Pozyskaliśmy identyczną ilość, ale większość z nich to młodzieżowcy, a nawet juniorzy, bez ogrania na poziomie czwartej ligi. W tej klasie rozgrywkowej nie da się samą młodzieżą walczyć o wysokie lokaty. Te zmiany kadrowe, do których doszło przed sezonem, musiały przełożyć się na wyniki. Sam nie spodziewałem się, że będzie to takie trudne. Po cichu liczyłem, że pozyskani zawodnicy szybciej wejdą na poziom czwartej ligi i zdobędziemy nieco więcej punktów. Przed nimi dużo ciężkiej pracy.

Nie dość, że Włodawianka przed sezonem straciła wielu doświadczonych zawodników, to na dodatek trzech najbardziej ogranych na poziomie czwartej ligi w trakcie rozgrywek doznało kontuzji. – Urazy Vladyslawa Magdysha, Patryka Błaszczuka i Rafała Musza mocno pokrzyżowały nam szyki – zaznacza Mirosław Kosowski. O tym, jak trudna jest sytuacja kadrowa włodawskiej drużyny, świadczy fakt, że w dalszym ciągu o jej postawie decydują rutyniarze, związani z Włodawianką od wielu lat, bramkarz, 40-letni już Daniel Polak czy 39-letni Artur Nielipiuk.

Włodawiance trudno jednak było pozyskać lepszych zawodników, od tych, którzy latem przyszli do klubu. W regionie graczy na poziomie czwartej ligi za wielu nie ma, a ci co mogliby grać w niej, m.in. Mateusz Chwedoruk, czy Wojciech Więcaszek zdecydowali się na reprezentowanie barw Bugu Hanna, grającego w lidze okręgowej. Z kolei zawodnicy z okolic Lublina czy Łęcznej w pierwszej kolejności rozważali oferty z klubów położonych bliżej ich miejsca zamieszkania. – Włodawę od Lublina dzieli około 90 km. Ta odległość dla wielu potencjalnych graczy, którzy mogliby zasilić Włodawiankę, jest przeszkodą. Takiego zawodnika można jedynie przekonać dobrą ofertą, jednak nasz klub do potentatów finansowych nie należy. Jedyne co możemy zaproponować, to możliwość wypromowania się w naszym klubie – podkreśla Kosowski. Najlepszym transferem Włodawianki wydaje się powrót po rocznej przerwie Jakuba Gołąba, który mimo dużych zaległości treningowych, jest jej najlepszym strzelcem.

Zdaniem szkoleniowca Włodawianki gra jego druzyny jesienią była jednak odrobinę lepsza, niż uzyskane przez nią wyniki. – W kilku meczach za łatwo uciekły nam punkty – mówi Kosowski. – Przed nami na pewno walka o pozostanie w czwartej lidze. Nie pozostaje nam nic innego, jak ciężko trenować w okresie przygotowawczym, by w rundzie wiosennej, w każdym meczu wyjść na boisko i walczyć do ostatniego gwizdka sędziego o jak najlepszy wynik.

Szkoleniowiec Włodawianki zdaje sobie jednak sprawę, że obecna kadra nie gwarantuje pozostania w czwartej lidze. – Musimy spojrzeć prawdzie prosto w oczy. Bez kilku doświadczonych zawodników zadanie będzie bardzo ciężkie. Będziemy czynić starania, by ich pozyskać, ale dopiero w lutym przekonamy się, kto nas wzmocni i czy w ogóle dojdzie do transferów, bo jeszcze nie wiemy, jacy zawodnicy okażą się dostępni na rynku. Dziś wszyscy mają aktualne umowy z klubami i być może dojdzie do sytuacji, że ktoś zimą zechce zmienić otoczenie i będzie dążył do rozwiązania czy to kontraktu, czy deklaracji gry amatora – wyjaśnia Mirosław Kosowski.

Sytuacja kadrowa Włodawianki może ulec jeszcze pogorszeniu, bo zrezygnować z gry zamierza Piotr Waszczyński. – Zakomunikował już, że chciałby odejść i w jego miejsce będziemy musieli pozyskać nowego zawodnika – oznajmia trener Kosowski. – W szukaniu nowych graczy priorytetem jest jednak napastnik. Zdajemy sobie sprawę, że zawodnicy grający na tej pozycji są poszukiwani przez wiele klubów, na rynku jest ich bardzo mało, ale bez strzelca z prawdziwego zdarzenia walka o pozostanie w czwartej lidze będzie jeszcze trudniejsza. Gdybyśmy mieli takiego gracza od początku sezonu, na naszym koncie byłoby znacznie więcej punktów.

Mirosław Kosowski we Włodawie pracuje już trzeci sezon. Obecny jest najtrudniejszy. W pierwszym zespół zajął drugie miejsce po rundzie jesiennej i ze względu na pandemię Covid-19 rozgrywek już nie dokończono. Utrzymano wyniki z jesieni, dlatego też zespół z Włodawy uzyskał historyczny wynik. Przed rokiem Włodawianka zakwalifikowała się do pierwszej szóstki i wiosną grała w grupie mistrzowskiej. – Niestety, ale duża część zawodników, wiedząc, że spadek nam nie grozi, do swoich obowiązków podeszła z przymrużeniem oka. Frekwencja na treningach była słaba, a nie w każdym meczu wszyscy grali z odpowiednim zaangażowaniem – zaznacza Mirosław Kosowski.

Włodawianka w 18. kolejkach zgromadziła 13 punktów i do zakończenia pierwszego etapu pozostały jej cztery mecze. – Czekają na nas wymagający rywale. Nawet ostatnia w tabeli Lutnia, z którą zainaugurujemy piłkarską wiosnę, łatwo się nie podda. Jest to rywal, który nie leży Włodawiance, ale jeśli marzymy o utrzymaniu się, musimy ten mecz wygrać i powalczyć o punkty w starciach z Huraganem Międzyrzec Podlaski, Motorem II Lublin oraz Górnikiem II Łęczna. Im więcej oczek ugramy w ostatnich czterech meczach, tym nasza pozycja wyjściowa przed grą w grupie spadkowej będzie korzystniejsza – uważa Kosowski.

Szkoleniowiec włodawskiej drużyny jest optymistą. – Do wszystkiego podchodzę ze spokojem. Czeka nas mnóstwo pracy w okresie przygotowawczym i bardzo liczę na to, że wszyscy zawodnicy, których obecnie mam do dyspozycji, bardzo poważnie potraktują swoje obowiązki. Jeśli frekwencja na treningach będzie wysoka i pozyskamy kilku doświadczonych zawodników, powinniśmy dać radę. Uważam, że utrzymanie się jest w naszym zasięgu, ale wszystkim musi na tym zależeć. Kilku zawodników musi zmienić też swoją mentalność – twierdzi Kosowski.

Włodawianka przygotowania do drugiej części sezonu, która ruszy 19 marca, rozpocznie w połowie stycznia br. Zespół rozegra mecze kontrolne m.in. z Górnikiem II Łęczna, Stalą Poniatowa, Unią Rejowiec, Avią II Świdnik, juniorami starszymi Motoru Lublin, Garbarnią Kurów. (d)

News will be here