Wzrost cen lokali był zyskowniejszy niż najem?

Eksperci portalu RynekPierwotny.pl w ramach kolejnej ze swoich analiz sprawdzili, czy zysk związany z wzrostem wartości mieszkania przez ostatnie dwa lata był większy od rentowności najmu.


Dane NBP wskazują, że średni dwuletni wzrost cen 1 mkw. nowych mieszkań na terenie miast wojewódzkich wynosił 9,0%.

W przypadku rynku wtórnego miała miejsce nieco większa podwyżka (+12,8% od II kw. 2016 r. do II kw. 2018 r.).

Te średnie wyniki, nieuwzględniające różnic podaży poszczególnych rynków, dają ogólne wyobrażenie na temat wzrostu wartości polskich lokali w ciągu dwóch lat.

Wartość mieszkań najszybciej wzrastała w Gdańsku i Opolu. Najwolniej w… Lublinie. Sprawdź oferty mieszkań w Lublinie.

Po uwzględnieniu lokali deweloperskich stopa dwuletnich podwyżek waha się od 0,9% w Lublinie do 22,0% w Gdańsku. Jeżeli chodzi o mieszkania „z drugiej ręki”, to dwuletni wzrost ich wartości (średniej ceny 1 mkw.) oscylował na poziomie 8,1% w mieście nad Bystrzycą do 18,9% w stolicy województwa pomorskiego.

Informacje zaprezentowane na powyższym wykresie wskazują, że w wielu miastach dwuletni zysk ze wzrostu wartości mieszkania (realizowany podczas sprzedaży lokum), mógł być większy od rentowności najmu. Najlepszym przykładem jest Gdańsk, czyli miasto przodujące pod względem tempa podwyżek cen lokali (średnio 19% – 22% przez dwa lata). Na terenie tej nadmorskiej metropolii mało prawdopodobne wydaje się osiągnięcie stopy rentowności najmu wynoszącej około 10% – 11% rocznie. – podkreślają autorzy raportu.

Symulacja portalu RynekPierwotny.pl sugeruje, że na obszarze krajowych metropolii roczny zysk z wynajmu wynoszący 3% – 4% będzie całkiem dobrym wynikiem. Taki wniosek płynie z analizy danych dotyczących II kw. 2018 r. Trzy miesiące wcześniej (w I kw. 2018 r.) sytuacja przedstawiała się bardzo podobnie. Warto podkreślić, że analiza serwisu RynekPierwotny.pl uwzględnia podatek od przychodów z najmu (ryczałt 8,5%) oraz koszty remontu lub wykończenia lokum i okresowych napraw.

News will be here