Z kampanii w kampanię

Ledwie pokonstytuowały się organy samorządowe wybrane w ostatnich wyborach, a już niepostrzeżenie zaczęła się następna kampania, przed wiosenną elekcją do Parlamentu Europejskiego.


Już wiadomo, że na pewno wezmą w niej udział co najmniej trzy nowe ugrupowania: socjalliberalne Teraz! Ryszarda Petru, centrolewicowy ruch o nieznanej jeszcze nazwie, którego powołanie zapowiedział były prezydent Słupska, Robert Biedroń oraz centrowo-nacjonalistyczno-wolnorynkowa (?) Federacja dla Rzeczypospolitej byłego kukizowca, posła Marka Jakubiaka (o którym ciepło wypowiada się m.in. osierocony ostatnio politycznie lublinianin, Marian Kowalski).

Media i analitycy spekulują jednak, że to nie koniec ruchów na polskiej scenie politycznej. Sygnały świadczącego o gotowości patronowania odrębnej, eurosceptycznej liście do Europarlamentu dochodzą z otoczenia O. Tadeusza Rydzyka. Wśród liderów takiej inicjatywy wymienia się tradycyjnie, przede wszystkim lubelskiego europosła, prof. Mirosława Piotrowskiego, a także byłego, kontrowersyjnego ministra ochrony środowiska Jana Szyszkę.

O tym, że zamiary toruńskiej rozgłośni są poważne, miałoby świadczyć jej bardziej niż umiarkowane stanowisko podczas wyborów samorządowych, przed którymi nie eksponowano tak mocno jak zwykle kandydatów PiS. Osoby dobrze poinformowane są jednak sceptyczne. – To blef – uznają zgodnie działacze bliscy Radiu Maryja. – Ojciec dyrektor co wybory powtarza ten sam manewr, strasząc PiS, ale tylko po to, by uzyskać dla swoich bliskich lepsze miejsca na listach tej partii – zaznaczają współpracownicy samego prof. Piotrowskiego.

Na co PiS-owi Piotrowski?

Nie wiadomo jednak, czy tym razem ta strategia da spodziewane efekty. – PiS coraz mniej zależy od zwolenników Radia Maryja. Jarosław Kaczyński wychował własny, oddany elektorat, zarówno umiejętnie rozgrywając tragedię smoleńską, jak i posługując się instrumentami socjalnymi, takimi jak 500+. Poparcie o. Rydzyka jest mu coraz mniej potrzebne, wie więc, że nie musi za nie przepłacać, zwłaszcza, że żaden inny rząd nie będzie przecież finansował pomysłów redemptorysty, a więc to ojciec dyrektor jest raczej w sytuacji bez wyjścia – mówią osoby z kręgów PiS.

Co więcej, na usztywnienie stanowiska prezesa może mieć wpływ także postawa samego Piotrowskiego – w poprzednich wyborach, w 2014 r. udało mu się pokonać cieszącego się osobistym poparciem Kaczyńskiego lidera listy, prof. Waldemara Parucha, zaś znalazłszy się w parlamencie, europoseł po staremu zignorował wytyczne kierownictwa partii i nie współpracuje z jej brukselską delegacją. – Mandat z Lublina i tak mamy pewny, to po co nam Piotrowski, który bierze znaczek PiS, a potem nie odbiera telefonów? – dodają działacze Prawa i Sprawiedliwości z Lubelszczyzny.

To jednak tworzy sytuację, w której o. Rydzyk i Piotrowski mogą nie mieć innego wyboru, jeśli PiS nie wykaże się tym razem elastycznością i skłonnością do ustępstw, a każdy podział po tej stronie sceny politycznej służy przecież opozycji i wzmacnia jej szanse w majowych wyborach. TAK

News will be here