Historia niczym z thrillera psychologicznego. Kiedy w domu samobójcy pojawiły się służby ratunkowe i policja, mężczyzna zaczął przysięgać, że nie próbował odebrać sobie życia, jest zdrowy, nie ma potrzeby umieszczać go na oddziale zamkniętym, a spisek uknuć miała zdradliwa żona, która chce zrobić z niego szaleńca.

Około godziny 20, we wtorek (10 sierpnia), młoda kobieta zadzwoniła pod numer alarmowy 112. Zrozpaczonym głosem prosiła o interwencję w związku z próbą samobójczą jej męża. Dyspozytor natychmiast skierował pod wskazany adres w powiecie chełmskim patrol policji i karetkę pogotowia.
Po dojechaniu na miejsce funkcjonariusze znaleźli się w samym środku małżeńskiej awantury. Żona, która zadzwoniła po pomoc, opowiedziała im przejmującą historię, jak to jej mąż próbował wcześniej powiesić się, ale odcięła go, a następnie wezwała służby. Tyle że domniemany samobójca wszystkiemu zaprzeczał. Był zdenerwowany i, jak przyznał, po jednym piwie, ale cały czas twierdził, że to spisek, którego pomysłodawczynią jest jego niewierna żona. 27-latek był przekonany, że zdradliwa małżonka najpewniej usiłuje z niego zrobić niepoczytalnego, aby się go pozbyć i bez większych komplikacji ułożyć sobie życie z kochankiem. Karetka zabrała młodego mężczyznę ze złamanym sercem do szpitala, ale ostatecznie lekarz odmówił przyjęcia go na oddział psychiatryczny. Zdaniem medyka, faktycznie nie było podstaw do izolacji i hospitalizacji. (pc)

News will be here