2021 też pod znakiem pandemii

Epidemia koronawirusa, akcja szczepień, inflacja, kryzys na granicy, czy ustawa „lex TVN”, a w Lublinie – koniec przebudowy Al. Racławickich, budowa dworca metropolitalnego, falstart LUBIKI i dziura budżetowa. To sprawy, o których lublinianie najczęściej rozprawiali w mijającym roku.


Podobnie, jak poprzedni upłynął on pod znakiem epidemii koronawirusa. W ciągu minionych dwunastu miesięcy przeżyliśmy prawdziwy roller-coaster. W sylwestra, Nowy Rok i przez pierwszych kilkanaście dni w Polsce obowiązywała „narodowa kwarantanna”, którą rząd wprowadził, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. Ferie zimowe w całym kraju wyznaczono w jednym terminie, do tego zamknięto stoki narciarski i miejsca noclegowe. Widok opustoszałych polskich kurortów zimowych był przygnębiający, a przedsiębiorcy z branży turystycznej, choć dostali wsparcie w postaci tarczy finansowej, byli załamani. W lutym otwarte zostały m.in. hotele, ale „odwilż” trwała bardzo krótko, bo już w marcu nadeszła trzecia fala epidemii z rekordowymi liczbami ponad 30 tysięcy zakażeń dziennie i setkami zgonów.

Powrót do normalności

Jednocześnie w całym kraju trwała akcja szczepień. Początkowo preparaty mające chronić przed Covid-19 przyjmowały „kluczowe grupy zawodowe” (lekarze, nauczyciele, służby mundurowe), a także osoby starsze. Stopniowo zastrzyk mogły przyjmować osoby coraz młodsze. Latem, podobnie, jak w ubiegłym roku, praktycznie zapomnieliśmy o wirusie. W maju wszyscy uczniowie wrócili do szkół, otwarte zostały lokale gastronomiczne, które zimą mogły serwować posiłki tylko na wynos i na dowóz.

Wreszcie odbyły się dwie wielkie imprezy sportowe, które zostały przeniesione z 2020 roku. Najpierw rozegrane zostały Mistrzostwa Europy w piłce nożnej z udziałem reprezentacji Polski, która wypadła bardzo słabo i zajęła ostatnie miejsce w swojej grupie, zdobywając tylko jeden punkt. Na przełomie lipca i sierpnia w Tokio odbyły się wyjątkowe, bo z racji pandemii, po raz pierwszy w historii rozegrane przy pustych trybunach, Letnie Igrzyska Olimpijskie. Nasi sportowcy wypadli nieźle, zdobywając 14 medali w tym 4 złote, jednak wynik może być mylący, bo pokaźny dorobek był głównie zasługą lekkoatletów.

Oczekiwania były większe

Jesienią Covid-19 znowu dał o sobie znać. Musieliśmy się zmierzyć z bolesną prawdą – szczepionka nie spełniła do końca pokładanych w niej oczekiwań. Okazało się, że zmniejsza ryzyko ciężkiego przebiegu choroby, ale przed samym zakażeniem chroni w niewielkim stopniu, a tym samym nie przerywa transmisji wirusa. Na przykład w Wielkiej Brytanii, gdzie zaszczepiona jest zdecydowana większość społeczeństwa, w ubiegłym tygodniu odnotowana została rekordowa liczba prawie 80 tysięcy zakażeń. Z pewnością spory wpływ na mniejszą niż się spodziewano efektywność szczepień miały nowe warianty Sars-Cov-2, czyli Alfa, Delta, a od niedawna – Omikron.

Czwarta fala mocno dała się we znaki na Lubelszczyźnie.

– W ostatnich tygodniach choroba zabrała trójkę znanych lublinian. 30 października zmarła śpiewaczka operowa, prof. dr hab. sztuk muzycznych Aleksandra Bubicz-Mojsa. Cztery dni później, w wieku 64 lat, zmarł brat pani profesor – Sławomir Bubicz. Absolwent psychologii na KUL, ceniony nauczyciel, propagator zdrowego stylu życia. Pożegnaliśmy też znanego lubelskiego neurologa dra Andrzeja Skórkę – pisaliśmy kilka tygodni temu.

Jednocześnie w naszym regionie oraz w całym kraju rysował się coraz większy podział społeczny ws. szczepień. Po jednej stronie sporu stały osoby zaszczepione, nieco ponad połowa Polaków, a po drugiej sceptyczne wobec nowego w porównaniu do szczepionek np. przeciwko tężcowi, preparatu.

Inflacja i kryzys na granicy

Pomimo dużej liczby zakażeń i zgonów rząd przez długi czas nie zdecydował się na wprowadzenie żądnych nowych obostrzeń. Dopiero pod koniec roku, tłumacząc to nowym wariantem koronawirusa, który pojawił się również w Europie, zaczął zaostrzać limity osób w gastronomii, hotelach, na obiektach sportowych, ale tylko dla osób niezaszczepionych i zamknął lokalne taneczne i dyskoteki. A że nie było konkretnej podstawy do sprawdzania certyfikatów covidowych limity pozostawały na papierze. Dlaczego tak nieśmiało rząd walczył z pandemią? Z jednej strony w obawie przed protestami przeciwników szczepień, którzy mówili o sanitarnej segregacji, z drugiej ekonomia przypomniała politykom, że jej praw nie da się oszukać i tarcze antykryzysowe i finansowe kosztują.

Do tego pompowanie pieniędzy w gospodarkę, utrzymywanie stóp procentowanych na rekordowo niskim poziomie dodatkowo podbiły rosnącą od początku roku inflację, która w ostatnich dwóch kwartałach podsycona rosnącymi skokowo na światowych rynkach cenami ropy, gazu i węgla podniosły inflację w kraju do niespotykanego od blisko 30 lat poziomu niemal 8%. O drożyźnie zaczęło się mówić niemal w każdym polskim domu. Dla jej powstrzymania od października NBP zaczął podnosić stopy procentowe –póki co na inflację się to nie przełożyło, za to odczuwalnie podniosło raty kredytów. Od września cała Polska żyła kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy wywołanym przez białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenkę.

Jego reżim sprowadzał na granicę tysiące mieszkańców Bliskiego Wschodu, którzy chcieli się dostać na zachód Europy. Przez trzy miesiące w graniczących z Białorusią miejscowościach obowiązywał stan wyjątkowy, który z końcem listopada zastąpiła ustawa o ochronie granicy państwowej. Od kilku miesięcy polscy żołnierze, policjanci, straż graniczna i terytorialsi bronią polskiej granicy przed szturmującymi ją siłą, bądź próbującymi pokonać nielegalnie w grupkach imigrantami. Opinia publiczna jest niemal jednomyślna w sprawie twardej ochrony granicy, ale podzielone w sprawie obowiązującego zakazu dostępu nad granicę dziennikarzom i organizacjom humanitarnym. Niebawem na granicy polsko-białoruskiej ma się rozpocząć budowa stałego muru.

Tuż przed świętami PiS postanowił oderwać Polaków od rozmów o drożyźnie i pandemii. Na posiedzenie Sejmu 17 grudnia z zaskoczenia powróciła tzw. ustawa „lex TVN”. Głosami posłów Zjednoczonej Prawicy, kilku niezrzeszonych i Kukiz’15 sejm odrzucił, uchwalone jeszcze w sierpniu, veto senatu wobec ustawy, która zmusi amerykański koncern Discovery do sprzedaży większościowego pakietu udziałów stacji TVN, której programy informacyjne krytykują działania rządu i nagłaśniają kolejne afery i wpadki. Uderzająca w wolność mediów i nasze relacje z USA ustawa czeka teraz na podpis prezydenta. Nieprzypadkowo została przyjęta w czasie, kiedy Polacy zajęci są świątecznymi przygotowaniami. Mimo to w ubiegłą niedzielę w wielu miastach, w tym Lublinie, odbyły się protesty przeciwko ustawie ograniczającej wolność słowa i zagrażającej wolnym wyborom.

Koniec przebudowy Racławickich, LUBIKA i tęczowy marsz

W 2021 roku oczywiście sporo działo się w Lublinie, choć wydarzeń naprawdę spektakularnych nie było. Wreszcie dobiegła końca przebudowa Al. Racławickich, ul. Lipowej, ul. Poniatowskiego i ronda Honorowych Krwiodawców. Inwestycja kosztowała 104 mln zł i objęła modernizację prawie 5 km jezdni, ok. 7,2 km chodników, budowę i przebudowę ponad 5 km ścieżek rowerowych, gazociągu oraz kanalizacji deszczowej.

Ruszyła również budowa dworca metropolitalnego wraz z przebudową układu komunikacyjnego wokół niego. Największa lubelska inwestycja warta ponad 230 mln zł, z czego gros stanowi unijne dofinansowanie rozpoczęła się z opóźnieniem, którego niestety nie udaje się nadrobić i niewielkie są szanse, by zakończyła się w terminie – wyznaczonym na koniec lipca przyszłego roku. Do końca tego roku nie udało się wykonać prac wartych ponad 20 mln zł.

Jesienią w Lublinie został wprowadzony nowy system biletu elektronicznego. LUBIKA miała być w komunikacji miejskiej rewolucją. – To kompleksowe, wyjątkowe rozwiązanie, z własną infrastrukturą (biletomaty stacjonarne, kasownik EMV z płatnością zbliżeniową, biletomaty mobilne, terminale doładowujące, czytniki kontrolerskie) oraz aplikacją mobilną i stroną internetową, którego nie ma żadne miasto w Polsce – w taki sposób nowy system zachwalał Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie. Na początku października pisaliśmy, że nowy system zaliczył falstart. – Wiele osób zgłaszało brak możliwości zalogowania się pomimo konta założonego przez stronę internetową LUBIKA, a także, że nie można zainstalować aplikacji na urządzeniach z systemem iOS w popularnych iPhone. Ci, którym w końcu udało się uporać z technicznymi zawiłościami i chcieli skorzystać z nowej taryfy zgłaszali z kolei, że „zakup biletu przystankowego jest niemożliwy, bo po wprowadzeniu numeru autobusu, apka się wiesza” – pisaliśmy kilka tygodni temu.

Jesienią ulicami Lublina po raz trzeci przeszedł marsz równości. Tym razem wydarzenie budziło znacznie mniej emocji niż w 2018 i 2019 roku. – Obyło się bez poważniejszych ekscesów, jakie miały miejsce podczas dwóch poprzednich edycji parady. To w znacznej mierze zasługa policji, której było nie mniej niż uczestników marszu – pisaliśmy kilka tygodni temu. Tym razem prezydent Krzysztof Żuk nie zakazał organizacji wydarzenia, co zrobił w 2018 i 2019 roku. – Jego decyzję w obydwu przypadkach uchylał sąd, choć później okazywało się, że obawy włodarza Lublina nie były bezpodstawne, bo podczas tęczowego przemarszu dochodziło do gwałtownych starć jego przeciwników z policją – przypominaliśmy.

Na początku grudnia okazało się, że do domknięcia tegorocznego budżetu Lublina brakuje bagatela 100 mln zł i trzeba wyemitować dodatkowe obligacje. Jako przyczynę Ratusz wskazał pandemię i związane z tym mniejsze wpływy m.in. z tytułu udziału w podatkach, sprzedaży biletów komunikacji miejskiej, czy sprzedaży miejskich nieruchomości. Na sesji 16 grudnia Rada Miasta, głosami radnych klubu prezydenta Krzysztofa Żuka, wyraziła zgodę na emisję obligacji. Na tej samej sesji przyjęto również przyszłoroczny budżet Lublina, zakładający, że na koniec 2022 roku zadłużenie miasta wzrośnie do ok. 1,9 mld zł.

TN

News will be here