Bił i rzucał w ojca nożem

Dwadzieścia lat trwa gehenna małżeństwa z gminy Urszulin. Rodziców terroryzuje ich syn, który nie dość, że ma problemy natury psychicznej, to jeszcze nadużywa alkoholu. Mężczyzna miał już sprawę o znęcanie się nad najbliższymi, ale siedzieć nie poszedł.

Nie ma nic gorszego dla rodzica niż dziecko, które podnosi na niego rękę. Udręka małżeństwa z miejscowości pod Urszulinem trwa niemal 20 lat. Ich 42-letni syn, Paweł J. na początku stycznia trafił do aresztu, gdzie będzie oczekiwał na proces o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad rodzicielami. Jak ustalili śledczy, mężczyzna regularnie od wielu lat zakłócał mir domowy.

Pod wpływem alkoholu, ale także na trzeźwo, wszczynał awantury o byle co. Podczas kłótni wyzywał rodziców od najgorszych, groził im śmiercią, szarpał, popychał, niszczył sprzęty użytku domowego, nie dawał spać w nocy. Miarka rodzicielskiej cierpliwości przebrała się, gdy Paweł J. uderzył ojca pięścią w twarz, chwycił nóż i grożąc śmiercią ojcu rzucił w niego niebezpiecznym narzędziem, na szczęście nie trafiając. Zdesperowani rodzice poprosili o pomoc służby. Paweł J. został aresztowany i przynajmniej i do procesu będzie izolowany od rodziców.

Zanim do sądu zostanie skierowany akt oskarżenia przeciwko niemu, prokurator nakazał zbadanie go pod kątem choroby psychicznej. Wiele wskazuje na to, że wyroku może nie być, bo już raz Paweł J. uniknął sprawiedliwości. O identyczne czyny był oskarżony w 2012 roku, ale wtedy sąd uznał, że mężczyzna jest niepoczytalny i skierował go na leczenie do szpitala psychiatrycznego, gdzie J. spędził niemal rok. Jak widać, terapia nie przyniosła długotrwałych efektów. (bm)

News will be here