– Gdzie my mamy te śmieci wozić, pod urząd miasta? – pyta oburzony chełmianin, któremu odmówiono przyjęcia odpadów zielonych w punkcie selektywnej zbiórki odpadów. To kolejna już skarga na składowisko przy ul. Bieławin. A wszystko przez wagę.
W ostatnim wydaniu pisaliśmy o chełmianinie, który przywiózł trzysta kilogramów gruzu do punktu selektywnej zbiórki odpadów.
– Okazało się, że cały gruz trzeba dokładnie zważyć. Do dyspozycji mieliśmy małą wagę, przystosowaną raczej do ważenia ziemniaków, a nie tego typu odpadów. Roześmiałem się na widok tej wagi, ale potem wcale mi do śmiechu nie było. Z synową nosiliśmy ten gruz na wagę. Zrobiliśmy kilkanaście kursów z placu manewrowego – mówił nam mężczyzna.
Teraz poskarżył nam się kolejny mieszkaniec. – W sobotę zawiozłem na przyczepce liście i gałęzie z posesji do punktu selektywnej zbiórki odpadów. Tam usłyszałem, że nikt tego ode mnie nie przyjmie, bo nie da się tego zważyć. Musi być odpowiednio powiązane, tak aby udało się to ułożyć na wagę. Sprawdzałem i nigdzie nie znalazłem zapisów o takim obowiązku. Pomogła dopiero interwencja strażników miejskich i pracownicy punktu łaskawie przyjęli ode mnie odpady – opowiada mieszkaniec Chełma.
Przypomnijmy, pracownicy Zakładu Oczyszczania Miasta w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Chełmie, zdają sobie sprawę z problemu.
– Podjęliśmy już działania, aby tę sytuację poprawić – mówił nam przed tygodniem Andrzej Brudnowski, kierownik Zakładu Oczyszczania Miasta w MPGK Chełm. – Planujemy urządzić nowoczesne stanowisko do ważenia odpadów przywożonych do punktu selektywnej zbiórki. Na naszym placu manewrowym stanie samochodowa waga najazdowa i ważone przez nią odpady będą trafiały od razu do kontenera. Na razie musimy uzyskać pozwolenie na budowę, bo waga musi być usytuowana na specjalnym fundamencie. Jesteśmy w trakcie realizacji tych formalności – zapewnia. (mg, mo)
