Burmistrz się waha, kontrkandydaci przyczajeni

W Izbicy również spekuluje się już, kto w najbliższych wyborach samorządowych może powalczyć o fotel burmistrza. Bo, choć do elekcji jeszcze rok, każdy, kto poważnie myśli o kandydowaniu, może poza urzędującym włodarzem, już powoli powinien zacząć budować swój wyborczy kapitał.

Jako pewniaka do kandydowania wymienia się obecnego burmistrza miasta i gminy Izbica Jerzego Lewczuka. On sam zapewnia, że wcale nie jest przesądzone, że będzie walczył o reelekcję. Ale do wieku emerytalnego burmistrzowi brakuje jednak jeszcze prawie dwa lata i z dłuższej z nim rozmowy można wywieść, że „swoje dzieło” chciałby kontynuować.

– Mam jeszcze czas do podjęcia decyzji. Sytuacja jest tak dynamiczna, że trudno przewidzieć, co będzie za pół roku, nie mówiąc za rok – mówi dyplomatycznie burmistrz Jerzy Lewczuk. Podkreśla przy tym, że wcale nie musiał zostać wójtem Izbicy. Miał przecież w Warszawie dobrze płatną i satysfakcjonującą pracę jako prokurator. Nie podobało mu się jednak, jak ówczesny wójt Karol Babiarz rządzi jego rodzinną gminą, dlatego w 2014 r. wystartował w wyborach. Wygrał zdobywając nieco ponad 53% głosów (Babiarz ok. 47%).

W kolejnych wyborach, w 2018 r., Lewczuk już zdeklasował rywali, których miał troje: Bolesława Hałatę (5,76% głosów), Wiolettę Niedźwiecką (17,6%) i Janusza Święckiego (PSL-9,54%). Już w I turze zdobył 67,1 procent głosów. W międzyczasie, doprowadził, do tego, że 1 stycznia tego roku Izbica odzyskała prawa miejskie, a Lewczuk z wójta stał się burmistrzem.

Z dalszej części rozmowy z włodarzem Izbicy wynika jednak, że chciałby pozostać na stanowisku na kolejną kadencję.

– Pomimo ogromnego zadłużenia gminy w momencie, kiedy obejmowałem urząd wójta, sporo udało się zrobić, choć czwarty rok nie zaciągamy żadnych kredytów. Gospodarujemy tym co uzbieramy z subwencji, dotacji, podatków i pozyskanych środków zewnętrznych. Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że jest jeszcze wiele zadań do realizacji i chciałbym je kontynuować – wyznaje burmistrz. – Jednak nim podejmę decyzję o ubieganiu się o reelekcję, będą wsłuchiwał się w głos mieszkańców na temat mojej dotychczasowej pracy. Jeśli będzie poparcie, co do mojej potencjalnej kandydatury, myślę, że mój start w wyborach będzie jak najbardziej możliwy – podsumowuje.

Kto rzuci rękawicę Lewczukowi? Mówi się, że na pewno kandydata wystawi PSL. Wymienia się nazwiska kontrkandydatów z poprzednich wyborów, a także pochodzącą z gminy Izbica Justynę Przysiężniak, wiceprzewodniczącą Rady Powiatu Krasnostawskiego, a prywatnie córkę poseł PiS Teresy Hałas. Z naszych informacji wynika jednak, że Przysiężniak startem na burmistrza Izbicy, przynajmniej dziś, nie jest zainteresowana.

Coraz częściej pada również nazwisko Arkadiusza Danielaka, który od miesięcy organizuje protesty mieszkańców gminy Izbica przeciwko proponowanym przez Centralny Port Komunikacyjny wariantom przebiegu przez gminę linii szybkiej kolei. Stał się przez to rozpoznawalny wśród mieszkańców, a jego zdecydowane działania zjednują mu wielu zwolenników. – Na chwilę obecną nie potwierdzam i nie zaprzeczam, że będę kandydował – ucina jednak wszelkie spekulacje Danielak.

W gminie huczy też od plotek, że na burmistrza miałaby wystartować była sołtys Orłowa Murowanego oraz założycielka i była prezes Spółdzielni Socjalnej „Polka” Iwona Siwińska. – Te informacje mnie dziwią i je dementuję. Od niedawna nie mieszkam już na terenie gminy Izbica, wyprowadziłam się, więc raczej nie będę tu wracać – stwierdza kategorycznie Siwińska. (kg)

News will be here