Burmistrz zwolnił kierowniczkę

Narastający od wielu miesięcy konflikt we włodawskim ratuszu znalazł w końcu ujście: zwolnienie z pracy Anny Tomaszewskiej, kierownik Wydziału Inwestycji i Rozwoju. Ostatniego dnia października otrzymała trzymiesięczne wypowiedzenie bez konieczności świadczenia pracy. – Rezygnacja w obecnej chwili z tak doświadczonego pracownika może skończyć się „wielką klapą” dla miasta i nas wszystkich – mówi radny powiatowy Mariusz Zańko. – Nie było innego wyjścia, już dłużej nie dało się współpracować – mówi burmistrz Wiesław Muszyński.

Anna Tomaszewska pracowała we włodawskim ratuszu od 2008 r. jako przede wszystkim specjalistka od pozyskiwania środków zewnętrznych, głównie unijnych. Była wielokrotnie doceniana i nagradzana, jak choćby tegorocznym wyjazdem studyjnym do Norwegii za sukces miejskiego wniosku z polsko-norweskich funduszy. Wiosną tego roku burmistrz awansował ją na kierownika Wydziału Inwestycji i Rozwoju. Wcześniej miała samodzielne stanowisko ds. pozyskiwania funduszy unijnych.
– Co najmniej od lata stosunki pomiędzy nią, sekretarzem i burmistrzem zaczęły się gwałtownie psuć – mówi anonimowo urzędnik ratusza. – Pani kierownik kontaktowała się z burmistrzem za pomocą maili. Było to bardzo niecodzienne zachowanie, zwłaszcza że do gabinetu burmistrza miała 10 metrów. Sytuacja stała się tak napięta i konfliktowa, że uniemożliwiała normalną pracę. Stało się jasne, że musi odejść sekretarz, albo kierownik, albo burmistrz.

Najprawdopodobniej sprawę rozstrzygnie sąd pracy. Raczej o powrocie pani kierownik do ratusza nie ma mowy. Bardziej będzie chodziło o odszkodowanie.
Według naszych informacji, w ratuszu będzie niedługo zatrudniony nowy doświadczony pracownik na miejsce pani kierownik. Ma być odpowiedzialny za pozyskiwanie środków unijnych.
– Bardzo zdziwiła mnie decyzja burmistrza – komentuje radny powiatowy Mariusz Zańko. – Jako były radny miejski miałem okazję współpracować z panią Anią. Bardzo wysoko cenię jej wiedzę i doświadczenie dotyczące funduszy unijnych. Na co dzień sam zajmuję się pozyskiwaniem środków zewnętrznych dla gminy Kodeń i wiem, że podejmowanie takich decyzji w obecnym okresie jest bardzo ryzykowne. Ze względu na ogłaszane konkursy we wszystkich gminach trwają intensywne prace związane z pozyskiwaniem środków zewnętrznych. Rezygnacja w obecnej chwili z tak doświadczonego pracownika może skończyć się „wielką klapą” dla miasta. Jeśli samorząd miejski nie będzie pozyskiwał środków unijnych, będą to lata stracone. Kolejnej takiej szansy na rozwój nie będzie. (pk)

News will be here