Burza o nadzwyczajną sesję

Czy Witold Boruczenko, przewodniczący rady powiatu krasnostawskiego, mógł złamać prawo, nie zwołując w ciągu siedmiu dni, choć taki miał obowiązek, nadzwyczajnej sesji rady powiatu, o którą zabiegało ośmioro radnych? Boruczenko wytknął błędy formalne w projekcie uchwały. Radni są innego zdania i twierdzą, że wniosek został złożony zgodnie z przepisami, bo zawierał podpisy, porządek obrad i projekt uchwały, a przewodniczący nie miał prawa ingerować w jego treść.

W piątek 18 marca powiatowy radny Krzysztof Zieliński złożył w krasnostawskim starostwie wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady powiatu. Oprócz niego podpisało się pod nim ośmioro radnych: Anna Mróz, Karol Babiarz, Tadeusz Chruściel, Marek Piwko, Stanisław Repeć, Janusz Szpak i Marcin Zając. Wniosek zawierał porządek obrad oraz projekt uchwały w sprawie wyrażenia przez radę zgody na sprzedaż miastu części gruntów należącego do powiatu „chmielnika” pod budownictwo wielorodzinne.

Zgodnie z prawem, przewodniczący rady Witold Boruczenko powinien w ciągu siedmiu dni zwołać sesję, ale tego nie zrobił. W zamian we wtorek 22 marca wezwał inicjatorów nadzwyczajnego posiedzenia rady do usunięcia braków formalnych we wniosku. Przewodniczący stwierdził, że w projekcie uchwały brakuje wskazania powierzchni działki, z której wnioskowana część miałaby zostać przeznaczona do sprzedaży. Boruczenko zarzucił też radnym, że nie powołali się na konkretną uchwałę rady miasta w Krasnymstawie wraz z miejscem jej publikacji, do której odwołuje się projekt uchwały dołączony do wniosku o zwołanie nadzwyczajnej sesji.

Radny Zieliński, jak sam mówi, w sprawie nadzwyczajnej sesji skontaktował się z urzędnikami wojewody lubelskiego, którzy sprawują nadzór nad samorządami.

– Jakie uprawnienia ma przewodniczący rady? Jego rolą jest zwołać sesję i sprawdzić pod względem formalnym wniosek, który oprócz odpowiedniej ilości podpisów ma dodatkowo zawierać porządek obrad oraz projekt uchwały – twierdzi Krzysztof Zieliński. – Te dokumenty zostały dostarczone i przewodniczący miał obowiązek zwołać nadzwyczajną sesję w ciągu siedmiu dni. A tymczasem z butami wszedł w kompetencje rady! Zastanawiam się, kogo reprezentuje pan przewodniczący!

Radny Zieliński w starostwie spotkał się z prawnikiem powiatu. – Dostałem nowy projekt uchwały i byliśmy skłonni go zaakceptować. W miniony czwartek, mając upoważnienie innych radnych, chciałem uzupełnić wniosek, ale urzędniczka z biura rady przedstawiła mi projekt uchwały o jeszcze innej treści, parafowany przez mecenasa. Nie mogłem na to przystać. Przewodniczący rady nie ma takiej mocy prawnej, żeby wzywał nas do zmiany treści uchwały. Jego zadaniem jest sprawdzić wniosek pod względem formalnym, a nie projekt uchwały, i zwołać sesję – przekonuje Krzysztof Zieliński.

Radny zapowiada, że w najbliższych dniach złoży skargę na bierność przewodniczącego do wojewody lubelskiego. – W takiej sytuacji wojewoda może nakazać panu Boruczence zwołanie sesji, albo go upomnieć. Moim zdaniem, jest to totalna blokada sprzedaży części gruntów chmielnika. Samorząd stanowią radni, wybrani przez mieszkańców, a nie mają możliwości wypowiedzenia się w bardzo ważnej dla miasta i mieszkańców sprawie poprzez głosowanie. To, co się dzieje, jest zaprzeczeniem idei samorządności. Dziwi mnie również bierność i brak zajmowania stanowiska w tej kwestii przez radnych, których wybrali mieszkańcy Krasnegostawu – dodaje K. Zieliński.

Przewodniczący Boruczenko wyjaśnia, że załączony do wniosku projekt uchwały poddał analizie prawnej. – Każdy projekt uchwały, który trafia na sesję, jest parafowany przez radcę prawnego. Skoro były uwagi ze strony mecenasa do przedstawionej treści, wezwałem wnioskodawców do uzupełnienia braków formalnych. Zrobiłem to po to, by nadzór wojewody nie uchylił uchwały, gdyby została przyjęta. Radni mają możliwość skorzystania z pomocy zatrudnionych w powiecie radców i mogli uzupełnić wniosek i złożyć prawidłową uchwałę. Do piątku 25 marca nie wpłynęły żadne dokumenty – tłumaczy Witold Boruczenko.

Jak twierdzi przewodniczący, radca prawny starostwa, który dostrzegł uchybienia w treści projektu uchwały, wprost wskazał, jakie zapisy należy w nim umieścić. – Jestem w stanie zwołać sesję z dnia na dzień, jeśli tylko dostanę zgodny z prawem projekt uchwały. Z drugiej strony musimy też pamiętać, że do starostwa wpłynął wniosek od burmistrza w sprawie działki przy Granicznej o pow. 1,5 ha. Zarząd powiatu zgodził się na jej sprzedaż – twierdzi Boruczenko.

Radny Zieliński kompletnie nie zgadza się z wyjaśnieniami przewodniczącego rady powiatu. – Jego obowiązkiem jest sprawdzenie, czy wniosek nie ma uchybień pod względem formalnym, czyli, czy zawiera podpisy, porządek obrad i projekt uchwały, i nadanie sprawie biegu – twierdzi radny. – To rada w pierwszej kolejności powinna zapoznać się z projektem uchwały i nad nim dyskutować. Raz jeszcze podkreślam, działanie przewodniczącego jest zaprzeczeniem idei samorządności. Przypomnę, że to rada zarządza całym majątkiem powiatu, a nie zarząd czy przewodniczący. Dlaczego do dziś władze starostwa nie dały radzie możliwości wypowiedzenia się poprzez głosowania w sprawie sprzedaży części gruntów na „chmielniku”? – pyta Zieliński. – Zastanawiam się, czy pan przewodniczący przypadkiem nie gra na zwłokę, bo 4 kwietnia br. burmistrz Krasnegostawu ma podpisać istotne dokumenty związane z przystąpieniem miasta do Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej SIM Lubelskie.

Radny przypomina również, że półtorahektarowa działka przy Granicznej wcześniej została przeznaczona pod zabudowę jednorodzinną. – Powiat jeszcze w minionej kadencji próbował ją sprzedać, ale nie było chętnych, mimo obniżenia ceny. Dlatego pamiętam, że rada zdecydowała, by podzielić teren na mniejsze działki i sprzedać je pod zabudowę jednorodzinną – podkreśla K. Zieliński. (ps)

News will be here