Mimo rezygnacji ze startu w wyborach i wycofaniu się z życia publicznego plotkarze nie dają spokoju byłemu wójtowi Kamienia, Romanowi Kandziorze. Rozpowiadają, że od wyborów jest na zwolnieniu lekarskim i „doi ZUS”.
W ostatnich wyborach samorządowych w czerech chełmskich gminach zmienili się wójtowie. W Dubience Krystyna Deniusz-Rosiak wysadziła ze stołka Waldemara Domańskiego, w Leśniowicach Wiesława Radzięciaka pokonała Joanna Jabłońska. Z kandydowania w Wierzbicy zrezygnował Andrzej Chrząstowski i nowym wójtem gminy została Zdzisława Deniszczuk. Do podobnej zmiany doszło w Kamieniu. Tam ze startu i w zasadzie pewnej wygranej zrezygnował Roman Kandziora a wybory wygrał Dariusz Stocki.
Chrząstowski jest emerytem, Domański wrócił do pracy w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Chełmie, z którego był urlopowany na czas pełnienia obowiązków wójta. Radzięciak rozchorował się i od miesięcy przebywa na garnuszku ZUS. I to samo przypisują teraz byłemu wójtowie Kamienia.
– Niby chciał zrezygnować ze startowania, niby nie było mu potrzebne wójtowanie, ale wysokim zasiłkiem chorobowym z pensji wójta nie gardzi, czyżby go jednak przypiliło? – ktoś rozpowszechnia plotkę.
Kandziora jest „za młody”, żeby przejść na emeryturę. Brakuje mu jeszcze dwóch lat do osiągnięcia wieku emerytalnego. Przez to jego rezygnacja ze startu w ostatnich wyborach była dla wszystkich zaskakująca. Tak samo jak teraz plotka, że mimo rezygnacji trzyma się urzędu dzięki zwolnieniu lekarskiemu i bierze wysoki zasiłek chorobowy. Nam także trudno było uwierzyć w te plotki.
– To zwykłe pomówienia. Wraz z wygaśnięciem powołania, 20 listopada, pan Kandziora rozstał się z urzędem i ani jednego dnia nie był na zwolnieniu lekarskim – mówi Dariusz Stocki, wójt Kamienia.
Z pogłosek śmieje się sam Kandziora. – Przestałem być wójtem 20 listopada a od 28 listopada jestem ubezpieczony w KRUS – mówi. – Przez całe swoje zawodowe życie, czyli 38 lat pracy, byłem na zwolnieniu lekarskim tylko przez 20 dni. Pełniąc funkcję wójta przez 18 lat, chorowałem tylko przez 10 dni. (bf)