Chciał się rzucić pod pociąg

Maszyniście w ostatniej chwili udało się zatrzymać pociąg, tuż przed leżącym z głową na szynie samobójcą. Zdeterminowany mężczyzna położył się na wznak, twarzą w śniegu, i czekał na śmierć. To cud, że nie nadeszła.

To chyba jedyny plus tej zimy. Przez utrudnione warunki również pociągi jeżdżą wolniej niż zazwyczaj i może właśnie dzięki temu udało się zapobiec podwójnej tragedii – śmierci człowieka i traumy maszynisty.

Był wtorek, 16 lutego, godzina 22. Maszynista pociągu osobowego relacji Rejowiec – Chełm, jadąc od stacji Chełm Miasto w kierunku dworca głównego, na wysokości ul. Czerwonego Krzyża zobaczył leżącego z głową na szynie człowieka. Natychmiast uruchomił hamowanie awaryjne. Udało się. Maszyna stanęła tuż przed leżącym na torowisku człowiekiem, a dwaj funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei, którzy akurat byli w pociągu, wyskoczyli na zewnątrz sprawdzić, co się dzieje. Tymczasem człowiek, który jeszcze chwilę wcześniej czekał na śmierć (musiał leżeć tam od dłuższego czasu, bo był częściowo zasypany śniegiem. Podobno też nakrył się prześcieradłem, które zabrał z domu w plecaku), pochwycił swoje rzeczy i rzucił się do ucieczki.

– Funkcjonariusze po krótkim pościgu ujęli mężczyznę – mówi Piotr Stefaniuk, komendant zmiany w Komendzie Regionalnej SOK.

Desperat przyznał się SOK-istom, że choruje na schizofrenię i zamierzał popełnić samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Wcześniej miał też pić alkohol. Funkcjonariusze wezwali na miejsce zespół ratownictwa medycznego oraz patrol policji. Karetka przyjechała o godz. 22:35, zaś policyjny radiowóz – o godz. 23:20. Przed ich przyjazdem na miejscu zjawiła się również matka mężczyzny.

Mundurowi potwierdzili, że niedoszłym samobójcą jest 34-latek z Chełma. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala psychiatrycznego w Lublinie na obserwację. (pc)

News will be here