Chory, czyli bez godności?

Szpitale nie zapewniają chorym prawa do intymności i godności, które gwarantuje ustawa o prawach pacjenta. Przestarzała infrastruktura placówek medycznych, nieprawidłowe zachowanie personelu medycznego oraz niewłaściwa organizacja systemu monitoringu wizyjnego to tylko niektóre nieprawidłowości, wykryte przez Najwyższą Izbę Kontroli.
W konsekwencji prawa pacjenta w wielu polskich szpitalach pozostają tylko formalną deklaracją. Prosty przykład: na 11 pacjentów przebywających na oddziale ginekologii operacyjnej lubelskiego SPSK nr 4 przypadała tylko jedna toaleta, a na 16 pacjentów – tylko jeden prysznic.


Kamery zamiast łóżek

Dyrektorzy szpitali, zamiast zapewnić pacjentom odpowiednią infrastrukturę – inwestują np. w… monitoring (na Jaczewskiego zamontowano 153 kamery, a na Staszica – 86). Niby dobrze – bo złodziejstwo to poważny problem na oddziałach, ale z gwarancją intymności wiele wspólnego to nie ma. Wnioski nie mogły być więc pozytywne dla placówki: „Warunki udzielania świadczeń zdrowotnych w Szpitalu nie zapewniały optymalnej ochrony prawa pacjenta do prywatności. Główną tego przyczyną były ograniczenia wynikające z istniejącej infrastruktury Szpitala oraz potrzeba zapewnienia opieki medycznej większej liczbie pacjentów niż liczba dostępnych miejsc na salach chorych, co skutkowało koniecznością umieszczania chorych również na korytarzach oddziałów” – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym NIK. – „Najwięcej pacjentów – 22 (spośród 78 przebywających w dniu oględzin na Oddziale) – umieszczono na korytarzach Oddziału Kardiologii z Ośrodkiem Kardiologii Interwencyjnej 17 . Łóżka z pacjentami ustawione były przy ścianie korytarza, tworząc przerwy tylko w miejscach wejścia do sal chorych i gabinetów lekarskich. Miejsca w salach nie zapewniono również na Oddziale Ortopedii i Traumatologii (czterem pacjentom), Endokrynologii (trzem pacjentom) i SOR (trzem pacjentom). Dodatkowo łóżka z pacjentami na korytarzu SOR objęte były monitoringiem wizyjnym. Nie wszystkie łóżka na korytarzach oddziałów były osłonięte od widoku osób postronnych”. Wyjaśnienie wydaje się oczywiste – dyrektor Szpitala wyjaśnił, że placówka „dokłada wszelkich możliwych starań co do poszanowania i zachowania ustawowo gwarantowanych praw pacjenta, jednakże z przyczyn niezależnych od Szpitala stale wzrasta liczba pacjentów wyrażających wolę leczenia się w SPSK nr 4 bez możliwości zwiększenia dostępnej infrastruktury”.

Parawan?

Nadmiar obowiązków i brak czasu powoduje także ignorowanie obowiązku używania parawanów przy zabiegach/badaniach wykonywanych na salach. Powszechnie znanym problemem jest także brak zamknięć w toaletach i kabinach prysznicowych – zdaniem Szpitala to warunek bezpieczeństwa chorych, według kontrolerów jednak skoro dotyczy pomieszczeń ogólnie dostępnych, mamy do czynienia z problemem z zakresu podstawowej ochrony intymności.

Dla jasności – nie lepiej jest też na Staszica. W SPSK nr 1 „na oddziałach nie było wyodrębnionych sal chorych jednoosobowych. Spośród 32 sal na oddziałach objętych badaniem (łącznie 108 łóżek), jedynie w trzech wyodrębniono węzeł higieniczno-sanitarny 11 . Wyodrębniona część Oddziału Chorób Wewnętrznych, Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego, Diabetologii, Endokrynologii zwana Hipertensjologią, Kardiologią, Endokrynologią, składała się z 10 sal chorych i 37 łóżek oraz wyposażona została jedynie w 4 toalety i 3 prysznice”. Zarzutów i wątpliwości było zresztą sporo, wszystkie w tradycyjnym, niezrównanym i lakonicznym stylu oczywiście odparte przez dyr. Adama Borowicza. TAK

News will be here