CNT odkryło karty

Podczas konferencji CNT zaprezentował efektowne wizualizacje planowanego w Lublinie obiektu

Nie jedna, a dwie spalarnie śmieci miałyby powstać na pograniczu lubelskiego Felina i Zadębia. Oprócz Kom-Eko, który chce postawić taką instalację przy ul. Metalurgicznej, o wiele większy obiekt chce wybudować przy ul. Tyszowieckiej 12 Centrum Nowoczesnych Technologii S.A. – giełdowa spółka związana z pochodzącym z Lublina miliarderem, Zbigniewem Jakubasem. Szczegóły swojego projektu zaprezentowała w ubiegły piątek, mówiąc o nowoczesnej, przyjaznej eko elektrociepłowni. W odpowiedzi mieszkańcy Hajdów-Zadębia ogłosili, że będą dążyć do zorganizowania w sprawie budowy spalarni ogólnomiejskiego referendum.

Data prezentacji swoich planów przez CNT S.A. nie była przypadkowa. Tego dnia, po trwających blisko dwa lata przygotowaniach, spółka złożyła w lubelskim magistracie oficjalny wniosek o decyzję środowiskową dla tej inwestycji.

Dlaczego Lublin? – Pierwszym powodem, dla którego chcemy zrealizować tę inwestycję w Lublinie jest to, że takiej inwestycji w Lublinie nie ma, a drugim powodem, niezbędnym dla tego projektu jest fakt, iż Lublin posiada rozwiniętą sieć ciepłowniczą. Jednym z użytecznych produktów zagospodarowania odpadów jest ciepło. Z tym ciepłem należy coś zrobić – mówił podczas konferencji Jacek Taźbirek, prezes CNT i spółka wie co. – Wytwarzane przez mieszkańców odpady nienadające się do recyklingu nie muszą trafiać  na składowiska, są doskonałym paliwem produkowanym lokalnie przez nas wszystkich. Mogą być źródłem ekologicznej i tańszej energii dla Lublina. Dzięki realizacji projektu miasto ma szansę zdywersyfikować źródła energii. To szczególnie ważne w obliczu drastycznie rosnących cen węgla i gazu oraz ograniczeń w dostępności tych surowców – podkreślał prezes J. Taźbirek.

Spółka zakłada, że dzięki spalaniu 150 tysięcy ton śmieci rocznie, da się wyprodukować 45 MWt energii cieplnej, co mogłoby w dużej mierze pokryć zapotrzebowanie Lublina na energię cieplną, a także 16 MWe energii elektrycznej. Przypomnijmy, że podobne plany niedawno ogłosiło KOM-EKO, lubelska spółka, która za 300 mln chce zbudować przy ul. Metalurgicznej nieco mniejszą spalarnię odpadów komunalnych, bo na 75 tys. ton.

CNT koszt swojej inwestycji szacuje na od 850 milionów aż do miliarda złotych i zakłada, że jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, elektrociepłownia mogłaby zostać uruchomiona w 2025 roku.

Inwestor zapowiada działania informacyjne i konsultacyjne w tej sprawie. W planach są spotkania, punkty informacyjno-konsultacyjne czy bezpłatne wyjazdy studyjne. – Liczymy na merytoryczny dialog, gdyż wokół tego typu instalacji ukształtowało się wiele mitów i skrajnych emocji. Chcemy je rozwiewać poprzez dialog z mieszkańcami, interesariuszami i samorządami – mówi prezes Taźbirek.

Mieszkańców do inwestycji mają też przekonać „bonusy”. W sąsiedztwie nowo wybudowanego zakładu powstałyby stacja ładowania kilkudziesięciu pojazdów elektrycznych i autobusów komunikacji miejskiej oraz pierwszy w mieście punkt ładowania wodorem aut. Na terenie elektrociepłowni funkcjonowałoby również centrum edukacji ekologicznej ze specjalnie przygotowaną infrastrukturą dydaktyczną i ścieżką edukacyjną.

Zjednać sobie lublinian inwestorowi nie będzie jednak łatwo. Krystyna Brodowska, przewodnicząca Rady Dzielnicy Felin przypomina, że mieszkańcy już w przeszłości udanie walczyli z takimi zamysłami. W 2015 roku zebrali prawie 9 tys. podpisów przeciwko budowie przez Megatem elektrociepłowni na paliwo ze śmieci przy ul. Mełgiewskiej. Rok później pod protestem przeciwko lokalizacji elektrowni spalającej słomę na działce przy ul. Mełgiewskiej/Tyszowieckie podpisało się blisko 5 tys. osób.

Jacek Skiba, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Hajdów-Zadębie zapowiada że Rada Dzielnicy będzie dążyła do zorganizowania przez miasto referendum w sprawie budowy obywu spalarni! – Taka sytuacja miała miejsce we Wrocławiu, gdzie planowano budowę spalarni, ale po referendum, w którym ponad 62% wyraziło swój sprzeciw, postanowiono zrezygnować z inwestycji. Kto jest bardziej ekologiczny? Lublin z perspektywą budowy spalarni i spalania 150 tysięcy ton śmieci rocznie, czy Wrocław, który odmawia budowy spalarni śmieci? Czy we Wrocławiu są głupsi i zacofani ludzie i władze? Ciekawe, co na to lubelski Ratusz? Wybierze zdrowie mieszkańców czy spalarnię ? – pyta Jacek Skiba. Społecznicy jeszcze w tym miesiącu mają wystąpić do Rady Miasta z wnioskiem, aby przeprowadzono ogólnomiejskie referendum, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Górek Czechowskich.

J. Skiba sam do planowanej przez spółkę kontrolowaną przez Zbigniewa Jakubasa inwestycji, odniósł się w jednym z wpisów w mediach społecznościowych.

– Mój krajan z dzielnicy Hajdów-Zadębie z ulicy Bławatkowej, zamiast po latach zbudować sąsiadom Dom Kultury lub Stadion, to chce ich wytruć spalarnią śmieci. Oj nieładnie Panie Zbyszku, a sąsiedzi byli z Pana dumni. Widać zapomniał Pan, jak z ojcem latał Pan po łąkach za koniem i furmanką w krótkich portkach. Pieniądze jednak zmieniają ludzi… Jak Pan wróci mieszkać na Bławatkową to uwierzę, że spalarnia nie szkodzi zdrowiu – napisał J. Skiba. BS

News will be here