CPK wykończy PLL?

– Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w dłuższej perspektywie doprowadzi do upadku Portu Lotniczego Lublin i innych lotnisk regionalnych – przestrzegali w ubiegły poniedziałek, na briefingu prasowym, przed terminalem PLL w Świdniku politycy PSL-Koalicji Polskiej: europoseł Krzysztof Hetman i lider nowo powstałej partii Centrum dla Polski, a wcześniej poseł PO, Ireneusz Raś. – To nieprawda – dementował nazajutrz świdnicki poseł PiS, wiceminister finansów, Artur Soboń.

Centralny Port Komunikacyjny, który ma powstać w gminie Baranów, położonej między Warszawą a Łodzią, to sztandarowy projekt inwestycyjny PiS, ogłoszony jeszcze w 2017 roku przez premier Beatę Szydło i kontynuowany przez rząd Mateusza Morawieckiego. CPK ma być największym w tej części Europy węzłowym portem lotniczym, do którego z całej Polski będzie można dotrzeć siecią nowo powstałej szybkiej kolei oraz dróg ekspresowych. Według rządowych zapowiedzi port miałby obsługiwać grubo ponad 40 mln pasażerów rocznie i być największym hubem przesiadkowym we wschodniej Europie. Koszt inwestycji wraz budową połączeń kolejowych i drogowych szacowany jest na przeszło 100 mld zł.

Póki co realizacja projektu idzie opornie, a entuzjastyczne wizje snute przez rządzących, zderzają się z krytyką wielu ekspertów rynku lotniczego i opozycji, którzy nie tylko pytają, skąd wziąć tak gigantyczne pieniądze, ale podważają racjonalność ich wydania, rzetelność przedstawianych wskaźników i sens zmiany krajowej polityki transportu lotniczego ze zdecentralizowanej, opartej na lotniskach regionalnych, powstałych nakładem milionów złotych i europejskich dotacji na początku XXI wieku, na politykę scentralizowaną, opartą na jednym, wielkim CPK. Przeciwni inwestycji są również sami mieszkańcy gminy Baranów – w przeprowadzonym w ubiegłym roku referendum ponad 80% z nich opowiedziało się przeciwko budowie CPK w ich gminie.

Do sprawy, w ubiegły poniedziałek, na briefingu prasowym przed terminalem PLL w Świdniku odnieśli się politycy PSL-Koalicji Polskiej.

– Centralny Port Komunikacyjny stanowi zagrożenie dla regionalnych lotnisk, takich jak Port Lotniczy Lublin. Z trwogą obserwujemy, jak działania obecnego rządu mogą w przyszłości spowodować, że ten port lotniczy może stać się martwy. Ta wielka duma mieszkańców woj. lubelskiego może zniknąć z mapy lotniczej naszego kraju – mówił europoseł Krzysztof Hetman, szef lubelskich ludowców, który w 2012 roku, jako marszałek woj. lubelskiego, otwierał PLL.

Politycy opozycji nie tylko obawiają się, że CPK, po uruchomieniu, odbierze PLL i innym lotniskom pasażerów, ale stanowił będzie dla nich zagrożenie już na etapie powstawania. – Przyjęta niedawno przez sejm nowelizacja ustawy o działach administracji rządowej, zdaniem ekspertów, ma na celu umożliwienie pozyskania środków na realizację CPK poprzez spółki celowe powoływane przez Polskie Porty Lotnicze i regionalne porty lotnicze. To przekreśliłoby możliwości rozwoju portów regionalnych. Na to nie możemy się zgodzić – mówił poseł, Ireneusz Raś.

K. Hetman przestrzegał również, że pogorszenie sytuacji PLL będzie błędem także z innego powodu. – Kiedy zakończy się wojna w Ukrainie, lubelski port może stać się hubem dla ukraińskich pasażerów. Może stać się ich oknem na świat. Dziwię się szczególnie parlamentarzystom PiS z Lublina i temu wybranemu ze Świdnika, że nie potrafią powiedzieć głośnio, że budowa CPK to zła decyzja – wytykał Hetman.

Choć nazwisko świdnickiego posła i wiceministra finansów Artura Sobonia nie padło wprost, ten „wywołany do tablicy”, nazajutrz odniósł się do zarzutów europosła, wydając oświadczenie. – CPK nie jest konkurencją dla Portu Lotniczego Lublin, ponieważ ma on w założeniach przyjąć tzw. „ruch transferowy”. Każdy, kto leci do odległych krajów musi skorzystać z dużych hubów w Holandii, Francji, czy Finlandii. Lotniska regionalne takie jak w Lublinie służą do obsługi krótkodystansowych lotów dla pasażerów z regionu Tzw. Ruch „point-to-point”, czyli gdy pasażer kończy swoją podróż na danym lotnisku, dominuje na polskich lotniskach regionalnych.

I taki ruch z nich nie zniknie, będzie wręcz odwrotnie – on wzrośnie na tych lotniskach. Lotniska regionalne mają więc inne zadania niż duże węzły przesiadkowe. Poza tym te ostatnie nie zabierają całego ruchu, tylko pomagają go generować – napisał A. Soboń, powołując się na prognozy Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych IATA, według której lotniska regionalne czeka świetlana przyszłość, a nasze w Świdniku w 2040 roku obsługiwać będzie ponad 700 tys. pasażerów (w rekordowym 2018 roku obsłużyło ok. 455 tys. pasażerów, a w covidowym roku ubiegłym zaledwie 108 tys. – przyp. aut.).

Zarzuty dotyczące nowelizacji ustawy o działach administracji rządowej też są nieprawdziwe, bo CPK mógł i może tworzyć spółki zależne już zgodnie z ustawą o CPK z 2018 r. Teza, że wprowadzono teraz przepis po to, aby pod „dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwa regionalne można było zaciągnąć kredyt na budowę” jest absurdalna i nieprawdziwa. Po pierwsze, CPK nie potrzebuje żadnego posiłkowania się finansami lotnisk regionalnych. Po drugie, lotniska regionalne w znacznej mierze są w ciężkiej sytuacji finansowej, więc podparcie się nimi nie będzie żadną wartością dodaną dla CPK – napisał wiceminister Soboń, nazywając briefing polityków PSL-KP niepotrzebnym wyrazem złośliwości w stosunku do planów rządu Zjednoczonej Prawicy o budowie CPK.  ZM

News will be here