Czy kopalnia wygra z przyrodą?

Grupa „Balamara” kompletuje dokumenty niezbędne do budowy kopalni węgla kamiennego w Hańsku. Ekolodzy i przeciwnicy inwestycji robią, co mogą, by do tego nie dopuścić. – To skandal, że pozwolono na rozpoczęcie inwestycji na bezcennym przyrodniczo obszarze Europy – argumentują.

Obszar projektu „Sawin” obejmuje powierzchnię 137km2 i zlokalizowany jest w Lubelskim Zagłębiu Węglowym, kilkanaście kilometrów na wschód od światowej klasy kopalni węgla energetycznego KWK Bogdanka, zarządzanej przez Lubelski Węgiel Bogdanka SA. Wniosek o koncesję na rozpoznanie złoża został złożony przez Grupę Balamara w 2013 roku.

Kopalnia o nazwie „Karolina” ma być zlokalizowana na terenie gminy Hańsk, a swym zasięgiem objąć sąsiedni Urszulin, Stary Brus i Sawin. Obecnie Balamara czeka na wydanie kilku niezbędnych do rozpoczęcia inwestycji dokumentów, m.in. na decyzję środowiskową oraz na ostateczne studium wykonalności. Gdy tylko skompletuje te dokumenty, na drodze do otwarcia kopalni stanie jedynie uzyskanie koncesji na wydobycie. Jeśli do tego dojdzie, przeciwnicy powstania giganta na obrzeżach Poleskiego Parku Narodowego nie będą mieli już praktycznie żadnych argumentów, by powstrzymać budowę kopalni.

– Nie można do tego dopuścić, bo tereny zagrożone przez plany wydobywcze to jeden z najcenniejszych przyrodniczo fragmentów Polski i Europy – mówi Krzysztof Gorczyca, prezes lubelskiego Towarzystwa dla Natury i Człowieka, które zdecydowanie przeciwstawia się planom powstania kopalni „Karolina”. – Objęte są one ochroną w prawie krajowym, europejskim oraz na mocy międzynarodowych konwencji podpisanych przez Polskę jako park narodowy, ostoje Natura 2000, rezerwaty przyrody, parki krajobrazowe i obiekt konwencji Ramsar.

Obszar ten uznany został przez UNESCO za Międzynarodowy Rezerwat Biosfery. Występowanie setek rzadkich i zagrożonych gatunków roślin i zwierząt oraz podmokłych środowisk związane jest z delikatnymi stosunkami wodnymi. Budowa i eksploatacja kopalni oznaczałaby drastyczną ingerencję w zasoby wodne stanowiące podstawę zachowania przyrody Poleskiego Parku Narodowego. Uderzyłaby także w rolnictwo i turystykę regionu. Energetyka węglowa to przemysł schyłkowy, który – z uwagi na rosnącą rolę ochrony klimatu i dbałości o stan powietrza – nie ma przed sobą długich perspektyw.

Nawet jeśli funkcjonowanie kopalni przyniosłoby na pewien czas pewien impuls ekonomiczny dla regionu, to środowiskowe i społeczne negatywne skutki byłyby bagażem, który obciąży następne pokolenia na okres znacznie dłuższy, niż trwać będzie wydobycie węgla. Wielu z tych skutków nie da się odwrócić. Projekt ten już dziś budzi wielki niepokój polskich i międzynarodowych gremiów przyrodniczych. Forsowanie budowy kopalni doprowadzi nieuchronnie do ostrego konfliktu o międzynarodowej skali, analogicznego do sytuacji wokół doliny Rospudy czy Puszczy Białowieskiej.

Taki skandal na pewno nie posłuży dobrze rozwojowi i promocji poleskich gmin – uważa Gorczyca. Podobnie uważa też dr Grzegorz Grzywaczewski z Katedry Zoologii, Ekologii Zwierząt i Łowiectwa Uniwesytetu Przyrodniczego w Lublinie oraz członek rady programowej Poleskiego Parku Narodowego. – Na powierzchni, gdzie usytuowano pole węglowe „Sawin”, mamy najwyższe formy ochrony przyrody, ale to prawo nie obejmuje tego, co jest pod powierzchnią ziemi – tłumaczy Grzywaczewski.

– Gdy pojawiły się pierwsze informacje o planach Australijczyków, czyli w 2014 r., nikt nie brał na poważnie takich rewelacji. Kiedy jednak wydawano kolejne koncesje w 2016 r., zacząłem zwracać uwagę na zagrożenie przyrodnicze tą inwestycją. Kiedy na mapkę z koncesjami poszukiwawczymi nałożyłem mapkę z występującymi na tym terenie najwyższymi formami ochrony przyrody, okazało się, że kopalnia powstanie w miejscu, gdzie jest aż 21 takich form.

Tereny te są unikatowe na skalę światową, chroni je konwencja hamsarska, jest tu Trójstronny Rezerwat Przyrody Polesie Zachodnie, pieczę nad przyrodą sprawuje UNESCO, a mimo tego główny geolog kraju wydał koncesję. Zrobił to za zgodą miejscowych samorządów – dodaje Grzywaczewski. Niestety, wygląda na to, że nikt nie bierze „na poważnie” ostrzeżeń ekologów, którzy w ubiegłym roku zebrali pod swoją petycją ponad 800 podpisów, z czego aż 400 to osoby zamieszkujące bezpośrednio wokół Bagna Bubnów, jednego z zagrożonych przez powstanie kopalni ekosystemów. – Niestety, nasze władze są głuche na wszelkie argumenty – mówi Grzywaczewski.

– Nie obchodzi ich to, że kopalnia się skończy za 10, 20 lat i pozostawi po sobie zniszczenia, które zaważą nad przyszłością ludzi na tych terenach. Budowa kopalni może bowiem nieodwracalnie naruszyć równowagę wodną na tym obszarze, a co za tym idzie uniemożliwić uprawę rolnictwa, prowadzenie gospodarki leśnej i wiele innych dziedzin życia. Bez wody niemożliwe stanie się mieszkanie na tym terenie, więc skutek budowy kopalni może być katastrofalny – dodaje naukowiec.

Po drugiej stronie barykady stoją samorządowcy, którzy w kopalni widzą jedyną i bardzo dużą szansę na rozwój gospodarczy regionu. – Dokonaliśmy już niezbędnych zmian w studium, ale do całego projektu podchodzimy chłodno i bez emocji – mówi Marek Kopieniak, wójt gminy Hańsk. – Nadal nie ma pewności, czy kopalnia powstanie, bo w tej mierze nic nie zależy od nas. Decyzje podejmowane są na szczeblu rządowym. My jedynie na nie czekamy. Oczywiście jest to dla nas wielka szansa: kopalnia to mnóstwo miejsc pracy, czy podatki spływające do budżetu gminy. Są jednak osoby, które są temu przeciwne. Cóż, jeśli ktoś chce, by te tereny nadal się wyludniały i by powstał tu skansen, to jego sprawa – tłumaczy wójt.(bm)

Bagno Bubnów

Bagno Bubnów jest idealnym miejscem do bytowania dla wielu gatunków ptaków wodno-błotnych. Można tu spotkać: kszyka, kulika wielkiego, rycyka, kropiatkę, śmieszkę czy błotniaka stawowego. To także doskonałe miejsce dla żurawi. Ich jesienne koncentracje należą do największych w regionie. Ponad 3000 osobników potrafi się tutaj zgromadzić na tzw. noclegowiskach.

Na terenie Bagna Bubnów występuje jeszcze jeden bardzo rzadki gatunek ptaka – wodniczka. Ten niepozorny ptak z rodziny trzciniaków jest najrzadszym migrującym ptakiem śpiewającym w Europie. Jego populacja na terenie PPN jest stabilna i szacowana na ok. 400 śpiewających samców – to druga co do liczebności populacja w kraju. Jednak nie tylko miłośnicy ptaków znajdą tu coś dla siebie – spotkanie z łosiem, jeleniem czy sarną wcale nie będzie tu przypadkowe.

News will be here