Dacia Sandero Stepway 1,0 l 90 KM

Nowe Sandero z budżetowego samochodu przeobraziło się w mocnego średniaka pod względem wyglądu, wykonania i własności jezdnych. Zachowało przy tym świetną cenę, więc z pewnością będzie jednym ze sprzedażowych hitów grupy Renault.


Nadwozie i wnętrze

Do tej pory największym atutem małej Dacii była cena. W przypadku nowego Sandero koszty nie są już decydującym czynnikiem kuszącym potencjalnych odbiorców, bo auto zyskało i na wyglądzie, i na wykonaniu. Bryła praktycznie się nie zmieniła, ale np. oświetlenie, czy przedni pas już tak. Reflektory zyskały LED-owe źródło światła, wszystkie lampy mają ciekawy i nowoczesny kształt, więc w nocy łatwo pomylić Dacię z o wiele wyżej pozycjonowanymi crossoverami.

Odmiana Stepway, którą jeździliśmy, miała w porównaniu do wersji zwykłej zwiększony do ponad 17 cm prześwit, 16-calowe koła oraz plastikowe osłony nadkoli, progów i drzwi. Po zmianach Sandero zyskało świeżego wyglądu i może nie jest jakimś wybitnie ładnym samochodem, ale wstydzić się czego też nie ma. Najbardziej odmianę czuć we wnętrzu. Kierownicę oraz zegary zapożyczono z większego Dustera, ale już projekt deski rozdzielczej jest zupełnie nowy. Materiały nie są najwyższej próby, ale spasowano je w taki sposób, by nie wydawały żadnych niepokojących dźwięków. Ustawieniami samochodu zarządzamy z wysokości 8-calowego (opcja) wyświetlacza, który doskonale spełnia swoje zadanie.

System jest bardzo prosty i czytelny, a możliwość bardzo łatwego sparowania ze smartfonem działa bez zarzutu. Świetnym rozwiązaniem jest umieszczenie przy ekranie głównym uchwytu na telefon. Tuż pod nim umieszczono też gniazdo USB do jego ładowania. Drugie znajdziemy pod panelem klimatyzacji. Co ciekawe, oba mają podświetlane ramki, więc bez problemu znajdziemy je również nocą. Miejsca w kabinie jest naprawdę sporo jak na auto mierzące 410 cm długości. W pierwszym rzędzie wygodnie usiądą nawet koszykarze.

Na tylnej kanapie też nie jest źle. Przstrzeni na nogi jest dużo, nieco tylko gorzej margines ten wygląda nad głową, ale osoba o wzroście 185 cm nie będzie o nic zahaczać. Bagażnik ma pojemność 328 l i regularny kształt. Po jego bokach umieszczono haczyki ułatwiające przewożenie toreb na zakupy. Podobny patent znalazł się też na obudowie tunelu środkowego od strony pasażera. W nowej odsłonie Sandero popracowano też nad ergonomią. Tempomatem steruje się teraz z kierownicy, a lusterka ustawia z panelu na podłokietniku lewych drzwi. Wszystkie te przyciski sa teraz również podświetlane.

Silnik i skrzynia biegów

Nowe Sandero występuje tylko z jednym silnikiem. Jest to trzycylindrowa, turbodoładowana jednostka o pojemności 1 l. Generuje 90 KM i 160 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Takie wartości przekładają się na dość przeciętne osiągi: sprint do setki zajmuje 12 sekund. Jednak w ruchu miejskim i do prędkości 50-60 km/h Sandero startuje bardzo raźnie. Napęd przenoszony jest tylko na przednie koła za pomocą 6-biegowej skrzyni manualnej. Jej przełożenia wchodzą pewnie i bez żadnych haczeń, drążek pracuje nawet zbyt lekko. Średnie spalanie Sandero wynisoło w teście ok. 6,5 litra benzyny na sto kilometrów.

Zawieszenie i komfort jazdy

To nadal bardzo mocna strona miejskiej Dacii. Skonfigurowano je tak, by w jak największym stopniu tłumiła nierówności i zapewniała pasażerom maksimum komfortu. Jest to oczywiście okupione nieco mniejszą stabilnością, ale w zwykłym użytkowaniu nie jest to odczuwalne. Pozytywnym zaskoczeniem jest też bardzo dobrze wyciszone wnętrze. Do prędkości rzędu 120 km/h w kabinie jest cicho i przyjemnie. Zwiększony prześwit i osłonięta dolna część karoserii pozwala bez większych obaw zjechać z utwardzonego szlaku. Oczywiście Sandero Stepway nie jest żadną terenówką, ale np. z wysokimi krawężnikami czy zaśnieżonymi parkingami poradzi sobie o wiele lepiej niż zwykłe auto.

Wyposażenie i cena

Najtańsze Sandero Stepway kosztuje 55400 zł. Najbogatsza wersja Comfort to wydatek rzędu 58900 zł. Jeśli doposażymy auto tak jak w testówce, czyli w 16-calowe koła aluminiowe, pomarańczowy lakier, system kamer i czujników parkowania oraz ostrzeganie o samochodzie w martwym polu, nawigację, czy bezkluczykowy dostęp do samochodu, cena auta rośnie do ok. 64 tys. zł.

News will be here