Gorąca atmosfera – napisał na Facebooku uczeń jednej z chełmskich szkół średnich, wstawiając zdjęcie leżącego na szkolnej ławce termometru, wskazującego 31 stopni. W takich warunkach trudno o naukę.
Klimatyzacja to luksus, o jakim w chełmskich szkołach jeszcze długo nie będzie mowy. W nielicznych salach ustawiane są wentylatory. Ale żadna placówka nie ma ich tak dużo, aby stały w każdej klasie. W ubiegłym tygodniu, podczas fali upałów, uczniowie i nauczyciele musieli wytrzymywać duchotę.
Zdarzało się, że temperatura przekraczała 30 stopni i taką sytuację zobrazował na zdjęciu uczeń jednej ze szkół średnich, zamieszczając je w internecie. Niektórzy chełmscy urzędnicy mieli okazję poczuć się jak uczniowie podczas zorganizowanego w Szkole Podstawowej nr 8 zebrania rady osiedla Kościuszki. Andrzej Kosiniec, wiceprezydent Chełma, wachlował się kartką, dopóki Piotr Turewicz, wicedyrektor „Ósemki” nie przyniósł do klasy wentylatora.
– Chodziłem dziś z termometrem i wskazywał u nas 28 stopni – mówił dzień później wicedyrektor Turewicz. – Ratujemy się, jak możemy. W salach, gdzie upał daje się najbardziej we znaki, wstawiamy wentylatory, a poza tym otwieramy drzwi dla sal, żeby był przewiew. W ostatnich dniach nie wszyscy uczniowie są obecni, więc klasy są niepełne. Dbamy, aby dzieci miały dostęp do napojów.
Barbara Anchimowicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4, przyznaje, że sytuacja jest uciążliwa, ale nie na tyle, aby zwalniać uczniów do domów.
– Opuszczamy w salach rolety, otwieramy okna, mamy kilka wentylatorów – mówi dyrektor Anchimowicz. – Zadbaliśmy o dodatkową wodę w stołówce, a nauczyciele przypominają uczniom, aby ją pili. O tej porze roku szkolnego sprawdzianów już nie ma, nie odpytujemy. Zostało jeszcze parę dni do wakacji, poza tym ponoć idzie ochłodzenie.
Daniel Domoradzki, dyrektor Gabinetu Prezydenta Chełma, mówi, że za organizacje pracy placówki i bezpieczeństwo uczniów odpowiada dyrektor szkoły. W skrajnych sytuacjach przy wysokich temperaturach dyrektorzy mogą skrócić lekcje. (mo)
