Dworzec straszy i straszył będzie

Budynek dworca północnego przedstawia obraz nędzy i rozpaczy

Zamknięty od lat gmach dworca kolejowego Lublin Północny popada w coraz większą ruinę i szpeci Tatary. Mieszkańcy upominają się, by „coś z tym zrobić”, ale zmian raczej prędko się nie doczekają.


Odpadający płatami tynk z elewacji, wybite szyby, okna zabite płytami ze sklejki. Tak dziś wygląda gmach dworca Lublin Północny, będący pod koniec ubiegłego wieku wizytówką lubelskich Tatar.

– Budynek został oddany do użytku w 1975 roku, jeszcze do 2010 roku funkcjonowała w nim kasa biletowa prowadzona przez spółkę Przewozy Regionalne, czynna była także poczekalnia. Całkowite zamknięcie dworca dla podróżnych nastąpiło w 2015 roku – mówi Agnieszka Jurewicz z Polskich Kolei Państwowych S. A. – Dworzec jest przy przystanku, przy którym zatrzymują się wyłącznie pociągi regionalne. Stacja nie pełni funkcji przesiadkowej i nie ma więc potrzeby obsługi pasażerów – wskazuje A. Jurewicz.

Z tego względu kolejarze nie zamierzają dworca modernizować i ponownie go otwierać. Nie mają również planów jego rozbiórki i postawienia w jego miejscu nowego, mniejszego dworca w tzw. systemie modułowym, jakie powstały i powstają przy wielu „nie przesiadkowych” stacjach w całej Polsce, jak choćby w Świdniku, czy Kraśniku. Lublina Północnego na liście planowanych przez PKP kolejnych takich inwestycji nie ma.

Z przejęcia dworca od kolei definitywnie zrezygnowało także miasto, które jeszcze kilka lat temu przymierzało się do jego adaptacji na potrzeby „Poznawalni” – placówki, która w swoim założeniu miała być lubelską odpowiedzią na warszawskie Centrum Nauki „Kopernik”.

Marek Kościuk

News will be here