Fetor dławi mieszkańców Stasina

Około 300 odartych ze skóry trucheł lisów schnie pod wiatami – taki sposób przygotowywania karmy dla swoich wilczurów wymyślił 75-letni mieszkaniec podlubelskiego Stasina. Zafundował okolicy smród, który dociera do okolic Lublina.

Udręczeni fetorem mieszkańcy Stasina zaalarmowali w ubiegłą niedzielę Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami Lubelski Animals. Członkowie tej organizacji przeprowadzili wizję lokalną. Na polu, wśród zboża, natrafili na prowizoryczną wiatę, pod którą zawieszono kilkadziesiąt odartych ze skóry lisów. Na posesji gospodarza, pod kolejną wiatą, też schły dziesiątki trucheł zwierząt. W sumie ok. 300 lisów.

75-letni właściciel gospodarstwa tłumaczył, że oskórowane lisy znalazł na sąsiedniej działce. W okolicy nie ma hodowli lisów. Lubelscy Animalsi zawiadomili policję, ta prokuraturę i służby weterynaryjne. Sprawą zainteresowały się media w całej Polsce. Powiatowy lekarz weterynarii w Lublinie, Tomasz Barzan przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że wyda decyzję administracyjną nakazującą utylizację trucheł lisów na koszt 75-latka.

Ale fetor towarzyszył mieszkańcom Stasina do końca tygodnia. Służby weterynaryjne skontrolowały przy okazji hodowlę owczarków prowadzoną przez 75-latka. Okoliczni mieszkańcy mówili, że ostatnio dochodziło stamtąd nieznośne ujadanie czworonogów. Jak przekazał mediom mł. asp. Kamil Karbowniczek z KWP Lublin, nie stwierdzono jednak, żeby zwierzęta były w złej kondycji, ani tego, że się nad nimi znęcano.(l)

News will be here