Gnił od środka

Jakim trzeba być człowiekiem, aby tak skrzywdzić zwierzę? Dzięki interwencji jednego z mieszkańców gminy Żółkiewka z rąk innego mieszkańca odebrano kota, który gnił od środka, a ślady na jego szyi mogą wskazywać, że ktoś go chciał powiesić.

– Jak można spojrzeć sobie w lustro, gdy obok twojego domu ktoś niewyobrażalnie cierpi. Zareagowała jedna osoba. Uratowała mu życie – piszą wolontariuszki krasnostawskiej sekcji Straży Ochrony Zwierząt w Chełmie. Kilkanaście dni temu trafiły one na jedną z posesji w gminie Żółkiewka.

Wcześniej otrzymały sygnał, że znajduje się na niej skrajnie zaniedbany kot. Maurycy, bo tak dano mu na imię na szyi miał jakby rozcięcie, czy przetarcie, które może wskazywać, że ktoś chciał zwierzę powiesić. – Rana była w stanie rozkładu, pełno larw much, niesamowity smród – dowiadujemy się.

Stan kota jest ciężki. Nie wiadomo, czy przeżyje. – Dawno nie widziałyśmy kota w takich stanie. Skrajnie odwodniony, wychudzony. W oczach ma nadzieję, że ktoś mu pomoże. Wolę życia. Jak mogłyśmy odmówić mu pomocy? – czytamy na stronie Straży. Sekcja zbiera pieniądze na leczenie i pobyt w klinice Maurycego. Więcej informacji na profilu facebookowym Straży. (k)

News will be here