Gniła ponad tydzień

Ponad tydzień w strefie ujęcia wody dla gminy Wyryki leżała martwa łania. – Padlina realnie zagrażała zdrowiu mieszkańców – uważa radny Wojciech Straczuk. – Mimo wielu interwencji usunięto ją dopiero po tygodniu. W tym czasie zajęły się nią ptaki, lisy, psy i inne zwierzęta.

Łania najprawdopodobniej została potrącona przez samochód w sobotę lub niedzielę (23/24 czerwca) na drodze wojewódzkiej 818 tuż przy rozdzielni elektrycznej w Lubieniu (gm. Wyryki). Rejon Dróg Wojewódzkich we Włodawie zgłoszenie o martwym zwierzęciu leżącym na poboczu drogi otrzymał w poniedziałek (25 czerwca). – Procedura w takich wypadkach zawsze wygląda tak samo – mówi Mieczysław Chwała, kierownik RDW we Włodawie. – Od razu kontaktujemy się z firmą utylizacyjną, która zabiera padlinę do zakładu. Tak też było w tym przypadku. Niestety, okazało się, że łanię udało się usunąć dopiero po kilku dniach.

Co było tego przyczyną, nie wiem – dodaje Chwała. Okazuje się, że pracownicy wspomnianego zakładu utylizacyjnego pojawili się na miejscu niedługo po zgłoszeniu od RDW. – Słyszałem od ludzi, że nie dali oni rady włożyć dużego zwierzęcia do samochodu, więc ściągnęli ją w głąb pobocza i odjechali – mówi mieszkający nieopodal radny gminy Wyryki, Wojciech Straczuk. – Padlina została usunięta dopiero po tygodniu. W tym czasie stwarzała realne zagrożenie dla zdrowia mieszkańców, bo truchło rozkładało się w bezpośrednim sąsiedztwie strefy ujęcia wody.

Zarówno ja, jak i inni mieszkańcy zgłaszali problem do gminy, ale ze względu na brak wójta urzędnicy odsyłali nas z kwitkiem tłumacząc, że usunięcie martwego zwierzęcia z pasa drogowego to obowiązek zarządcy drogi. Nikogo nie obchodziło, że łania może zatruć ujęcie wody – dodaje Straczuk. (bm)

News will be here