Grillowanie w IPN

– Właśnie złożyłem wypowiedzenie umowy o pracę z Instytutem Pamięci Narodowej. Nie mogę pozwolić na dalsze grillowanie mnie – napisał w oświadczeniu dr Adam Puławski. To finał bulwersującej środowisko naukowców sprawy, w której padł zarzut partyjnej wykładni w IPN.

Przypomnijmy. Chełmianin dr Adam Puławski od lat pracował w Biurze Badań Historycznych w Instytucie Pamięci Narodowej. Zajmował się Holocaustem i relacjami polsko-żydowskimi w okresie II wojny światowej. W marcu br., z dnia na dzień dostał decyzję, że zostaje przeniesiony do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

– A to oznacza odsunięcie go od badań naukowych – mówił nam wtedy profesor Dariusz Libionka, współautor listu do szefa IPN w obronie Puławskiego. Podpisało się pod nim ponad 120 osób, w tym przedstawiciele nauki z Polski i świata, którzy nie zgadzali się z taką decyzją Instytutu.

Zdaniem naukowców to wszystko stało się przez książkę Puławskiego „W obliczu Zagłady. Rząd RP na Uchodźstwie, Delegatura Rządu RP na Kraj, ZWZ-AK wobec deportacji Żydów do obozów zagłady (1941-1942)”. Ponoć w IPN nie wszystkim spodobało się to, co się w niej znalazło.

– To bezpardonowe pozbywanie się pracownika, który od bardzo wielu lat pracuje naukowo w jakiejś instytucji, legitymuje się uznaniem i dorobkiem, ale nie pasuje do przyjętej partyjnej wykładni – napisał wprost historyk Jakub Petelewicz, sekretarz Centrum Badań nad Zagładą Żydów w Polskiej Akademii Nauk.

Początkowo Puławski nie chciał w swojej sprawie zajmować żadnego stanowiska. 12 czerwca, tuż po złożeniu wypowiedzenia, przerwał milczenie.

– W IPN byłem grillowany. Po tej degradacji miałem nakaz tłumaczenia się ze swoich wypowiedzi medialnych. Zmieniono mi również godziny pracy, na takie, które utrudniają mi dojazd z Chełma – wylicza.

Jego decyzja po raz kolejny wstrząsnęła środowiskiem naukowym. Jak zapewnia Puławski, jest ona jednak niezmienna. Od 30 września przestanie być pracownikiem instytutu. (mg)

News will be here