Jedno święto, dwie uroczystości

Uroczystości zorganizowane przez lubelskich kolejarzy, w sobotę, 16 lipca

O ile obchody „Świdnickiego Lipca” przebiegły przed tygodniem bez żadnych kontrowersji, to ze świętowaniem „Lubelskiego Lipca” już tak nie było. Lubelscy kolejarze, którzy uczestniczyli w strajku przed 42. laty, pierwszym tak dużym proteście kolejarskim w PRL, zbojkotowali niedzielne uroczystości przygotowane przez Sekcję Krajową Kolejarzy NSZZ „Solidarność” i dzień wcześniej, zorganizowali swoje, jak to robili od wielu lat.

Zdaniem lubelskich kolejarzy i Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność niedzielne uroczystości, których organizatorem była Sekcja Krajowa Kolejarzy to zawłaszczenie przez Warszawę historii święta organizowanego zawsze przez lublinian. – To draństwo – mówi bez ogródek Marian Król, przewodniczący Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność” i pyta: Czemu to miało służyć? – Sekcja Krajowa uczestniczyła od wielu lat w obchodach, ale nigdy nie była ich organizatorem – dodaje.

W kwietniu tego roku na wyjazdowym posiedzeniu w Tczewie Sekcja Krajowa Kolejarzy NSZZ Solidarność podjęła decyzję, że to ona zorganizuje tegoroczne obchody święta w Lublinie. 11 maja związek na swoim profilu na Facebooku oficjalnie zaprosił na obchody 42. rocznicy, rozpętując tym samym burzę wśród uczestników lubelskich wydarzeń z połowy lipca 1980 roku. – No to ładne podziękowanie Lubelskim Kolejarzom, którzy od lat 90 organizowali uroczystości. Brak słów i to jest Solidarność, chyba że przez małe s – skomentował w komentarzach pod informacją (zachowaliśmy oryginalną pisownię) Adam Antoni Szczerbatko, ikona kolejarskiej lubelskiej „Solidarności”.

Mirosław Oleszczuk, pracownik PKP Cargo, przewodniczący Związku Zawodowego NSZZ „Solidarność” PKP Cargo we wschodnim zakładzie PKP też nie ukrywał oburzenia z zamiaru zorganizowania uroczystości przez Sekcję Krajową, gdy na początku czerwca udzielał wywiadu radiu TOK FM. Podkreślił, że uroczystości związane z wydarzeniami w Lublinie zawsze organizowali lublinianie, a nie centrala. -– Dla mnie i dla środowiska lubelskich kolejarzy jest to rzecz szokująca, nie do przyjęcia, bo to wejście w nasze uroczystości, które pielęgnujemy od lat, nieprzerwanie – mówił Oleszczuk.

Michał Kasprzak, uczestnik strajku w lubelskiej Lokomotywowni, który trwał od 16 do 19 lipca 1980 roku również do sprawy z obchodami odnosił się bardzo negatywnie. – To jest tak, jakby ktoś chciał u mnie w domu zrobić moje urodziny i zaprosić swoich gości – mówił. W jego opinii wszystko jest powiązane z tym, co robi partia rządząca. – Westerplatte, Muzeum II Wojny Światowej, plac Piłsudskiego. Ja to porównuję, bo to jest podobne działanie – emerytowany kolejarz wyznał w rozmowie z red. Anną Gmiterek-Zabłocką dodając, że nie ma wątpliwości, że to próba zawłaszczenia lubelskiego święta przez Warszawę. – To mają być uroczystości, na które niektórzy przyjeżdżają po prostu się lansować. Wiadomo, że „Solidarność” jest podnóżkiem partii rządzącej. Ja wystąpiłem z niej ponad 20 lat temu i nie żałuję. To nie jest ten związek, który zakładałem na Lubelszczyźnie – mówił Kasprzak.

O komentarz do obchodów 42. rocznicy kolejarskich strajków w Lublinie poprosiliśmy Henryka Grymela, przewodniczącego Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ Solidarność. – Od iluś lat jesteśmy głównym organizatorem uroczystości i tak jest w tym roku – powiedział nam w piątkowe popołudnie. H. Grymel podkreślił, że próbował się dogadać z lubelskimi związkowcami. – Do wspólnych obchodów próbował lubelską stronę namówić także ks. Eugeniusz Zarębiński, krajowy duszpasterz kolejarzy, proboszcz parafii Stanisława Biskupa i Męczennika przy ul. Zbożowej w Lublinie, ale bezskutecznie. Solidarność jest jedna – zakończył na koniec rozmowy z nadzieją, że jednak w niedzielę wszyscy wspólnie świętować będą kolejną rocznicę, jakże ważnych wydarzeń. Niestety, tak się nie stało. BS

Z historii

Strajk w lubelskiej Lokomotywowni trwał od 16 do 19 lipca 1980 roku i spowodował paraliż całego lubelskiego węzła PKP. Był pierwszym, tak duży protestem kolejarskim w PRL. W pierwszym dniu strajkowało około 800 osób. Kolejarze domagali się m.in. podwyżki płac, wolnych sobót, poprawy zaopatrzenia w sklepach i niewyciągania konsekwencji wobec osób biorących udział w proteście.

News will be here