Kłócili się o skargę

Ostatnia sesja rady powiatu chełmskiego przebiegła błyskawicznie i bez utarczek słownych. Inaczej było na poprzedzających ją komisjach, gdy radni spierali się o to, czy powinni rozpatrywać skargę na swoją koleżankę, Agnieszkę Dąbrowską. O skardze znacznie więcej można było usłyszeć z kolei na sesji Rady Gminy w Sawinie, bo to radny z tej gminy był jej autorem. Tutaj radni nie szczędzili sobie gorzkich uwag.

Jednym z punktów ostatniej Sesji Rady Powiatu Chełmskiego (22 sierpnia) było rozpatrzenie skargi na radną Agnieszkę Dąbrowską. Przed zatwierdzeniem porządku obrad radny Jarosław Wójcicki zwrócił się z wnioskiem formalnym o zdjęcie tego punktu. Zdecydowana większość, bo 15 radnych głosowała za, dwoje (Deniszczuk i Łosiewicz) wstrzymało się od głosu a przewodniczący rady Jarosław Walczuk był przeciwny. Podczas transmitowanej on-line sesji radni nie rozwodzili się więcej nad tą sprawą, więc śledzący obrady nie zapoznali się też z treścią skargi.

Radni starli się o to na komisjach przed sesją. I kłócili o to, czy w ogóle powinni rozpatrywać skargę. Koalicji zależało na tym, żeby ujrzała światło dziennie, aby miała możliwość odegrania się na swojej przeciwniczce. Wcześniej A. Dąbrowska głosowała za zasadnością skargi na starostę Piotra Deniszczuka. Ale koalicjanci mają wyraźny problem z procedurami, co pokazali m.in. przy zmianie członków komisji rewizyjnej wbrew własnemu statutowi. Teraz również skarga nie trafiła do komisji skarg i wniosków a pod obrady wspólnego posiedzenia. I zanim komisja nad nią obradowała, znalazła się w porządku obrad.

Radni dziwili się, że pominięto statutową komisję, która powołana jest właśnie do takich sytuacji. Podobno nawet wytykali przewodniczącemu rady, do którego trafiło pismo, że się uwstecznia. – Jeśli coś nie wychodzi z komisji, to nie może zostać wprowadzone pod obrady sesji – tłumaczyli.

Mimo wszystko na posiedzeniu wspólnym komisji zdecydowano głosować nad skargą. I wtedy aż sześcioro radnych głosowało za wprowadzeniem jej do porządku obrad, a dwoje wstrzymało się od głosu – przy ośmiu głosach przeciwnych. Nawet po tym głosowaniu niektórzy mieli nadal przekonywać, że sprawa nie została rozstrzygnięta, bo głosy wstrzymujące sumują się z głosami „za” i jest remis, więc sprawę trzeba postawić na sesji.

Inni przekonywali, że skarga nie podlega rozpatrzeniu bo rada nie ma do tego kompetencji. Pojawiły się też pytania czy postawienie skargi na sesji nie otworzy „puszki Pandory” i na radnych, którzy w swoich środowiskach mają przecież nie tylko sympatyków, nie posypią się dziesiątki skarg, komplikując pracę rady.

Treść skargi można było poznać na sesji Rady Gminy w Sawinie, która odbyła się dwa dni później, 24 sierpnia. Bo jej autorem był radny gminny Tadeusz Starzyniec. Przewodnicząca Rady Gminy Iwona Wołoszkiewicz odczytała treść skargi, której kopię złożył Starzyniec. Radnemu nie spodobało się, że A. Dąbrowska podczas obrad sesji Rady Gminy w Sawinie skrytykowała jego wypowiedź w debacie nad raportem o stanie gminy i późno uchwalonym budżecie, przez co gmina funkcjonowała na prowizorium budżetowym. Radny przypomniał, że rada, pomimo braku uchwały budżetowej, udzieliła 100 tys. zł kredytu dla Regionalnego Towarzystwa Gminy Sawin na budowę ogrodu zabaw. W jego ocenie nie był to dobry moment, bo gminy nie było stać na taką pożyczkę.

„To najprawdopodobniej oburzyło A. Dąbrowską, która jest osobą funkcyjną w RTGS” – pisze radny. Według niego A. Dąbrowska uczestniczyła w obradach sesji jako reprezentant Rady Powiatu w Chełmie, więc nie powinna ingerować w głos w dyskusji czy decyzje podejmowane przez Radę Gminy Sawin. „W związku z powyższym publiczne zachowanie, które zaprezentowała pani radna A. Dąbrowska w stosunku do mojej osoby, traktuję nagannie” – cytowała przewodnicząca radnego, który w skardze przekonywał także, iż radna Dąbrowska dyskredytuje go w oczach wyborców.

Przewodnicząca dziwiła się, że radny próbuje ustalać kto, w jakiej funkcji i kiedy może podczas sesji występować. Wyjaśniła, że w punkcie „wolne wnioski” każdy ma prawo zabierać głos, ale nie wszyscy radni się z tym zgodzili. Inaczej uważał radny Andrzej Kędzierawski, który wypomniał przewodniczącej zamykanie ust sołtysom w czasie ostatniej sesji.

Przewodnicząca tłumaczyła, że nie było to podczas wolnych wniosków, ale w trakcie głosowania nad uchwałami i to dlatego, że dyskusja przyjęła niegrzeczny obrót. Radna Maria Kubiak-Skórzewska też stwierdził, że jej wypowiedzi są zagłuszane a głos odbierany. W obronę radnego Starzyńca wzięli wójt Dariusz Ćwir i wicewójt Andrzej Czerwiński. Ten drugi stwierdził, że powiatowa radna próbowała „czołgać” radnego Starzyńca, rozliczać czy słusznie czy niesłusznie zabrał głos, co miało być niepoważne i żenujące. Na to przewodnicząca przypomniała, w jaki nieelegancki sposób wicewójt odzywał się do sołtys z Bachusa w czasie ostatniej sesji.

Skargą radnego zaskoczona była Halina Wołoszkiewicz, która stwierdziła, że A. Dąbrowska to jedyna osoba, która tyle zrobiła dla gminy. Radny Wojciech Adamowicz zaapelował do T. Starzyńca, aby zajął wakat w komisji skarg i wniosków, to będzie mógł jednocześnie pisać skargi i je rozpatrywać. Do skargi odniosła sie także A. Dąbrowska, która tłumaczyła, że jej wypowiedź miała na celu jedynie wyjaśnienie procedury udzielenia pożyczki dla RTGS. – Nie uważam, abym uraziła radnego czy zdyskredytowała w oczach wyborców – mówiła.

Radny Strzyniec stwierdził, że podtrzymuje swoje zdanie. Sytuację starał sie załagodzić radny Krzysztof Żuk, który zaproponował, żeby radni przeprosili się i podali sobie rękę. Ale do pojednania nie doszło. (bf)

News will be here