Głośno ostatnio o jazie piętrzącym wodę na Uherce w Stańkowie. Działkowcy z Chełma upatrują w nim przyczyny swoich problemów z zalewaniem ogródków, drogowcy budujący północną obwodnicę Chełma narzekają, że wysoka woda przed jazem utrudnia im prace, a jakiś czas temu ktoś celowo uszkodził zasuwę, by nie mogła piętrzyć wody.
Tomasz Niemczuk, prezes Rodzinnych Ogródków Działkowych ROD Plon Chełm przy ulicy Ogrodowej, zwrócił się do nas z prośbą o interwencję w sprawie notorycznego zalewania ogródków przez występującą z brzegów Uherkę.
– Podtopienia powodowało opuszczenie jazu na rzece w Stańkowie, co doprowadziło do spiętrzenia wody i poważnych konsekwencji dla lokalnych mieszkańców – uważa prezes. – W sierpniu tego roku działki położone w dolinie rzeki zostały zalane, co spowodowało wielotysięczne straty materialne dla właścicieli. Wystąpienie rzeki z koryta było bezpośrednio związane z opuszczeniem jazu na Uherce. Obecnie, w połowie jesieni, przy obfitych opadach deszczu, jaz znów pozostaje opuszczony, co na nowo podnosi poziom wody i tworzy poważne ryzyko powtórzenia się sytuacji sprzed kilku miesięcy. Działkowcy obawiają się, że ich ogródki mogą ponownie zostać zalane, co doprowadziłoby do kolejnych strat. Zwracam się z pytaniem, kto decyduje o opuszczeniu jazu oraz jakie są tego powody, a także kto bierze odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez wystąpienie rzeki z koryta. Mieszkańcy potrzebują wsparcia i wyjaśnienia sytuacji, dlatego proszę o pomoc w nagłośnieniu tej sprawy – napisał w mailu prezes Niemczuk.
Działkowcy z Plonu są przekonani, że problem zalewania ich ogródków związany jest z zamykaniem jazu w Stańkowie, ale od pracownika Wód Polskich usłyszeliśmy, że podtopienia Plonu, a już na pewno ostatnie podniesienie się poziomu rzeki na tym odcinku, to nie kwestia jazu. Kilka dni temu Nadzór Wodny w Chełmie przeprowadził wizję lokalną koryta Uherki między ulicami Lubelską i Ogrodową i niewiele poniżej ogródków działkowych Plon stwierdził sporych rozmiarów tamę zbudowaną przez bobry. To ona piętrząc wodę powodowała występowanie rzeki z brzegów, po opadach. W ubiegłym tygodniu konstrukcja została rozebrana i zagrożenie zalaniem tym samym miało zostać zażegnane.
Opuszczony jaz w Stańkowie doskwiera również drogowcom budującym północną obwodnicę Chełma. Wykonawca dla zrealizowania inwestycji musiał zainstalować tymczasowe przeprawy przez Uherkę dla ciężarówek obsługujących budowę, z których jedna znajdowała się kilkaset metrów przed jazem. Podwyższony poziom wody w rzece i podmoknięcia wzdłuż koryta utrudniały budowlańcom przeprawę.
Kiedy pod koniec września ktoś uszkodził jaz na Uherce w Stańkowie, by nie mógł on maksymalnie piętrzyć wody, podejrzenia skierowały się m.in. w stronę drogowców. Policja, póki co, umorzyła jednak sprawę z powodu niewykrycia sprawców.
Jazem zarządza spółka Wody Polskie. Jak usłyszeliśmy nieoficjalnie od jednego z jej pracowników, urządzenie w tym miejscu nie jest zainstalowane przypadkowo i pełni ono bardzo ważną funkcję. Tuż przed nim jest bowiem zlokalizowany tzw. doprowadzalnik wody do zalewu w Stańkowie. Obecnie poziom wody w zbiorniku jest niższy od normalnego o kilkadziesiąt centymetrów. Ma to oczywiście związek z długotrwałą suszą i brakiem opadów. Akwen jest zasilany wodą z Uherki, więc aby go napełnić, konieczne jest spiętrzenie wody przed jazem i ten proces właśnie trwa. Jak tylko zostanie zakończony, jaz zostanie podniesiony, co stanie się zapewne w przeciągu najbliższych tygodni. Jak przekonuje nasz rozmówca, spiętrzenie wody przed nim nie miało żadnego wpływu na stan wody w rzece kilka kilometrów wyżej od niego i nie mogło być przyczyną zalania ogródków w ROD Plon. Potwierdza to Zespół Komunikacji i Edukacji Wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie. – Z informacji uzyskanych z Zarządu Zlewni w Białej Podlaskiej, przyczyną nieznacznego wzrostu poziomu wody było przetamowanie rzeki Uherki (w km 35+800) w okolicy ogródków działkowych, spowodowane działalnością bobrów. Przetamowanie to zostało już usunięte. Piętrzenie jazu w Stańkowie, które odbywa się pod kontrolą Nadzoru Wodnego w Chełmie, nie ma wpływu na poziom wody na wysokości ogródków działkowych – czytamy w mejlu od RZGW w Lublinie. Do sprawy wrócimy, by wyjaśnić, czy działkowcy mogą starać się o odszkodowanie z tytułu zalanych terenów, a jeżeli tak, to od kogo. (bm)