Koszmarna śmierć pięknej Angeliki

47-letni Artur S. zamordował o 23 lata młodszą kochankę, a potem przez miesiąc mieszkał z jej zwłokami, które ukrył w wersalce. Oprawca kilka miesięcy wcześniej wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za zabójstwo. Teraz znów stanął przed Sądem Okręgowym.


Możliwe, że ta sprawa jeszcze długo nie a zostałaby rozwiązana, gdyby nie właściciel mieszkania. W lutym tego roku przyszedł do lokatora, bo ten unikał kontaktu i nie płacił za czynsz. Kiedy wszedł do lokalu, najemcy nie było. Po chwili mężczyzna razem z innym mieszkańcem dokonało makabrycznego odkrycia. Kiedy zajrzeli do wersalki i odsłonili koc, zobaczyli ludzką stopę. – Od razu wiedziałem, że to ta młoda dziewczyna. Od pewnego czasu jej nie widziałem i nawet zastanawiałem się, co się z nią stało – mówił świadek.

Na miejsce natychmiast przyjechali śledczy.

Szybko okazało się, że to ciało 24-letniej Angeliki K. z Lublina. Kobieta zniknęła miesiąc wcześniej. Artura S. poznała na początku roku w pobliskim barze. – To była śliczna dziewczyna – wspominała ją właścicielka lokalu.

Mimo różnicy wieku 24-latka zaprzyjaźniła się z 47-latkiem i wprowadziła do jego mieszkania, które po wyjściu z więzienia pomogła mu wynająć rodzina. Mężczyzną opiekował się wuj, który przekazywał mu pieniądze ze spadku. – Artur powiedział mi, że się zakochał i chce ułożyć życie. Trochę zmienił swoje zachowanie. Wcześniej żył skromnie, a od kiedy miał przyjaciółkę zrobił się rozrzutny. Dziennie wydawał po 200 zł. Mówił, że chce otworzyć dziewczynie salon kosmetyczny – opowiadał krewny.

Sielanka trwała krótko. Angelika miała problem z narkotykami i alkoholem. Często dostawała ataków agresji. – Oboje się głośno kłócili – przyznają sąsiedzi.

24-latka próbowała zrywać kontakt i nawet się wyprowadziła. Feralnego wieczoru jednak wróciła, aby się pogodzić. Rano jednak znów doszło do awantury. Według ustaleń śledczych  kobieta chciała wyjść po narkotyki. Jej partner nie chciał na to pozwolić. Wtedy rzucił się na ofiarę i udusił ją sznurem od żelazka. Zabójca ciało zawinął w prześcieradło, posypał proszkiem do prania i schował do wersalki. Potem żył, jak gdyby nigdy nic. Kiedy zaczął mu przeszkadzać fetor, przeniósł się z pokoju do kuchni.

Mężczyzna został błyskawicznie ujęty. Już następnego dnia był w rękach policjantów. Podczas przesłuchania początkowo przyznał się do winy, ale potem zaczął się z tego wycofywać. Wcześniej powiedział, że zabił Angelikę 28 stycznia.

Artur S. wyszedł z więzienia pod koniec grudnia 2017 r. Skończył odsiadywać 15-letni wyrok za zabójstwo w Lublinie. Wtedy także ukrył ciało ofiary w wersalce.

Teraz grozi mu dożywocie. LL

News will be here