Lubelska Strefa Dorastania

Na utworzenie „Bazy” na Kośminku potrzeba 20 tys. zł. Na razie udało się zebrać niewiele ponad 3 tysiące złotych

Studenci z Lublina prowadzą fundację, która wspiera najmłodszych z trudnych rodzin, ale i całych dzielnic, gdzie mają gorsze szanse. Teraz chcą stworzyć na Kośminku stałą „Bazę”, która będzie pomagać młodym ludziom zagrożonym wykluczeniem społecznym w pokonywaniu codziennych przeciwności i uławiać im możliwości awansu społecznego. Prowadzą zbiórkę na portalu zrzutka.pl na wynajęcie lokalu, jego remont i wyposażenie. Potrzeba 20 tys. zł.

– Chcemy pomóc dzieciakom wyrosnąć na ludzi pewnych siebie. Taki cel ma nasza organizacja – mówi 20-letnia Aleksandra Borzęcka – studentka I roku pedagogiki, prezeska Fundacji Strefa Dorastania. Skupia pasjonatów pracy na rzecz dzieci, które krążą po dzielnicy „bez przydziału” – jak mawiają o nich ludzie starsi, dzieci zagrożone wykluczeniem i patologią. Sprzyja temu lokalizacja: tereny przy ulicy Długiej określane jako „slumsy”. Kośminek jest jedną z najbardziej zaniedbanych pod tym względem dzielnic Lublina.

– Tworzymy przestrzeń i warunki do integracji środowiskowej, międzypokoleniowej. Chodzi o równe szanse i włączanie podopiecznych w życie społeczne – słyszymy od członków organizacji, z których osoba najstarsza ma 21 lat.

Dlaczego to robią? Kochają pracę z dziećmi i młodzieżą, prezentują nieoczywiste dziś podejście do życia, rozwoju – nie chcą za to żadnych pieniędzy. Żal im patrzeć na los małych mieszkańców. Stwierdzili, że chcą aktywizować, integrować i w ogóle poznać lokalną społeczność.

Pierwszą ich inicjatywą w lipcu 2020, która zyskała uznanie tzw. okolicznych był „Skwer kultury” – dotychczas raczej „antykultura” cechowała ów teren przy Długiej 31. Rozbite butelki, kapsle, śmieci i przegląd odpadów, brud, czasem fetor. Jednak ten obraz jest nieaktualny. – Już pierwsze spotkanie pokazało, że mieszkańcy mają tego dość. Przyszli w licznym gronie: dorośli i seniorzy, młodzież i dzieci. Podobnie na kolejne eventy. Wspólnie ucywilizowaliśmy teren, powstał nawet kwietny ogródek. Dziś jest to miejsce, które każdemu kojarzy się z imprezami dla najmłodszych mieszkańców dzielnicy – chwalą się aktywiści.

Kim są twórcy pomysłu?

Oli Borzęckiej pomagają tu: wiceprezes Igor Kania (lat 20), Julia Kamińska (20), Barbara Górka (21) – wszyscy studenci oraz Alicja Staśkiewicz (16) z liceum. Będąc w tym wieku wspólnie potrafią pisać projekty, które zyskują dofinansowanie. To urodzeni animatorzy edukacji w terenie.

Na Kośminku czynią wiele, by mieszkańcy współdziałali ze sobą, również współpracowali z ich ekipą. Pierwsze projekty społeczne działające tu od wakacji ub. r. objęły 20 podopiecznych. Dzieciom zaoferowano rzeczy, których na co dzień nie doświadczą. Pod opieką studentów zwiedzały Lublin – bo niektóre z nich nie wychodzą poza obszar dzielnicy od kilku lat. W schronisku dla zwierząt co weekend dzieci mogły spacerować z tamtejszymi psami. Miały też wspólne wyjścia do kina, na imprezy kultury, kręgle czy basen.

A przecież na to wszystko potrzebne są pieniądze, choćby niewielkie. Zwłaszcza, gdy ambicją animatorów było zorganizować paczki świąteczne dla najuboższych dzieci. Ale i dla seniorów. – Póki co czerpaliśmy środki z darowizn osób, które nas wspierają. Było też kilka grantów z UM Lublin i od marszałka województwa – mówią młodzi entuzjaści. Dzięki nim już poprzednie wakacje na Kośminku jawiły się niczym „letni karnawał”. Skwer przy Długiej zaczął tętnić życiem, dobrą energią: warsztaty, gry, zabawy, potańcówki. W ramach projektu Erasmus zjeżdżały tu nawet międzynarodowe grupy studenckie, by oglądać ów proces metamorfozy. Lecz ta, zdaniem aktywistów z Kośminka, dopiero nastąpi.

Mają już dokonania

– Prócz wspomnianych atrakcji pomagamy dzieciom odrabiać lekcje. W niektóre domach nie ma warunków do życia, żadnej przestrzeni. Bywa, że pokój 15-20 mkw. zamieszkuje kilkoro najmłodszych i dwójka rodziców. Często więc pomija się edukację w ich codzienności. Zdarza się, że dzieci chodzą głodne całe dnie, są znudzone, mają pierwsze złe nawyki, kontakt z alkoholem, papierosami, narkotykami. W rodzinach słyszą wyzwiska, widzą przemoc, złe wzorce – zwierzają się edukatorzy. – Dotychczas nikt tam nie miał wiary w te dzieciaki. Nikt się nimi nie interesował. Potrzebny im jakiś azyl – żali się empatyczna prezes.

W marcu br. jej grupa zawiązała Strefę Dorastania, przyszły kolejne wyzwania – nowe, już statutowe. Lecz dofinansowanie dopiero w czerwcu. A i tak w minione wakacje zrobili tu „Letnią Strefę Kreatywności”, niedawno też „Jesienną”. Wszystko dla dzieciaków z Kośminka.

– I nadal widujemy się z nimi na skwerze, mimo że jest zimno. Dzieciom bardzo zależy, by spotkać się z nami: choćby na spacer, krótką rozmowę. Dzwonią z problemami, potrzebują stałego kontaktu z nami. Musimy więc zapewnić im bazę – to marzenie Oli Borzęckiej i jej ekipy.

Rozwijają swój projekt

Fundacja Strefa Dorastania realizuje zbiórkę środków, by na Kośminku uzyskać pomieszczenie dla dzieci z trudnych rodzin. Chce stworzyć ośrodek „Baza” czynny cały tydzień, gdzie edukatorzy pomogą odrabiać lekcje podopiecznym, zapewnią korepetycje. – Od pół roku szukaliśmy lokalu. Kończyło się na deklaracjach pomocy. Głównie słyszeliśmy odmowę: bo za głośno, dzieci z dysfunkcyjnych rodzin, zdewastują, zniszczą. My chcemy pokazać, że będzie inaczej i zrobimy co tylko można, by polepszyć ich byt – zapewnia „siłaczka”. W listopadzie pozyskała lokal 30 mkw, opodal miejsca działań Fundacji. By go utrzymać i dostosować do potrzeb projektu musi zebrać min. 20 tys. zł. Z tego najwięcej pójdzie na roczny czynsz 12 tys., na remont z malowaniem – 5000, na szafki – 600, biurka – 1000, krzesła – 600. Jeszcze na materiały plastyczne i papiernicze 1000 zł.

Edukatorzy proszą by zachęcać potencjalnych darczyńców do zbiórki pod: https://zrzutka.pl/3czxfn.

– Lokal chcemy przygotować już na Mikołaja. Gospodarzami „Bazy” będą nasi podopieczni. W nas znajdą opiekunów. Epidemia strasznie ograniczyła ich szanse rozwoju, spowodowała zaległości w nauce i trudności w relacjach międzyludzkich. Te dzieci potrzebują naszej troski, ufają nam i pragną – dzięki nam – poznać lepszy świat – mówią przedstawiciele Fundacji. Marek Rybołowicz

News will be here