Lubelski IPN pozbył się kolejnych niepokornych naukowców

Prof. Sławomir Łukasiewicz

W przeddzień święta narodowego z Oddziałem Lubelskiego IPN pożegnało się jego dwóch bodaj najbardziej znanych i cenionych w środowisku naukowym pracowników – dr Sławomir Poleszak został zwolniony, a prof. Sławomir Łukasiewicz sam złożył wypowiedzenie z „winy pracodawcy”. IPN odmawia komentarza na temat powodów rozstania się z wybitnymi fachowcami. – IPN stał się klasycznym ramieniem historycznym partii rządzącej – ocenia dr hab. Adam Puławski, który w podobnych okolicznościach rozstał się z lubelskim IPN przed trzema laty.


Udało się nam ustalić okoliczności w jakich pracę w IPN stracili prof. Sławomir Łukasiewicz i dr Sławomir Poleszak. Pod koniec października obaj zostali wezwani do gabinetu Mateusza Koteckiego – p.o. dyrektora oddziału lubelskiego na „rozmowę dyscyplinującą”, a na początku listopada otrzymali oni od szefa lubelskiego IPN upomnienia. Za co? Prof. Sławomir Łukasiewicz za to, że nadal pracował na KUL (jest tam wykładowcą od 2012 roku), mimo że prezes IPN nie wyraził na to zgody. Dr Sławomir Poleszak za to, że nie złożył wniosku o zgodę na wolontariat – we własnym publikatorze, jako redaktor naczelny portalu ohistorie.eu, a zdaniem p.o. dyrektora, nawet praca społeczna wymaga jego zezwolenia.

Kilka dni później prof. Łukasiewicz złożył wypowiedzenie pracy w IPN z „winy pracodawcy”, a dr Poleszak tego samego dnia dostał negatywną decyzję w sprawie jego społecznego udzielania się w portalu ohistorie, a nazajutrz dostał wypowiedzenie z pracy w IPN. Według naszych informacji jako powód podano „utratę zaufania” w związku właśnie z pracą społeczną w ohistorie – to portal propagujący wiedzę o historii, często krytyczny wobec polityki historycznej rządzących i IPN – oraz z opublikowaniem w grudniu ubiegłego roku artykułu pt. „Czy okupacyjna przeszłość sierż. Józefa Franczaka „Lalusia” miała wpływ na powojenne losy „ostatniego zbrojnego?”, który kładzie cień na życiorysie ostatniego partyzanta polskiego podziemia niepodległościowego.

dr Sławomir Poleszak

Poleszak, który od ponad 20 lat prowadził badania nad życiorysem Józefa Franczaka i dotąd przedstawiał go w nienagannym świetle, przytoczył w nim zeznania świadków i dokumenty Urzędu Bezpieczeństwa, według których Franczak pozostawał po wojnie w ukryciu, ponieważ obawiał się konsekwencji za zbrodnie dokonane w czasie okupacji na Żydach. Według materiałów, do których dotarł historyk „Laluś” w 1943 roku miał m.in. zastrzelić dwóch żydowskich partyzantów, wydać Niemcom żydowskiego krawca oraz pobić i zastraszać polską rodzinę, która pomagała ukrywać się Żydom.

Historyk, który wcześniej był głównym twórcą legendy „Lalusia”, już na wstępie swojego artykułu wyraźnie zaznaczył, że sprawa wymaga dalszych badań, ponieważ nie ma pewności, że materiał gromadzony przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa i milicję nie został spreparowany, a zeznania wymuszone, ale publikacja wywołała prawdziwą burzę. Marek Franczak, syn ostatniego z żołnierzy wyklętych, nazwał zaprezentowane przez autora ustalenia pomówieniami uzyskanymi w wyniku nacisków milicji i UB, a prawicowi publicyści i historycy stwierdzili, że przypisywanie „Lalusiowi” zbrodni na Żydach to „celowe szkalowanie bohatera bez żadnych dowodów w materiale historycznym”.

– „Zgodnie z logiką szantażu patriotycznego, dr Poleszak, jeśli jest polskim patriotą, nie powinien pisać prawdy o wojennej przeszłości Józefa Franczaka „Lalka”, jeśli zaś za takiego się nie uważa, nie może podejmować tego tematu, ponieważ narusza dobra osobiste polskich patriotów” – punktował takie opinie na stronach ohistorie.eu prof. Rafał Wnuk z KUL, wskazując, że obowiązkiem historyka jest nieujawnianie i obiektywne przedstawianie odkrytych źródeł.

Dr Sławomir Poleszak (52 l.), to jeden z najbardziej znanych i cenionych w środowisku historyków, badacz dziejów najnowszych, szczególnie powojennego podziemia niepodległościowego oraz komunistycznego aparatu represji w Polsce. W 2017 roku jego zasługi na tym polu docenił Prezydent RP Andrzej Duda, odznaczając S. Poleszaka Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Nie mniej znanym i cenionym nazwiskiem w środowisku historyków, w tym na arenie międzynarodowej, jest prof. Sławomir Łukasiewicz (49 l.) zajmujący się historią polskiej myśli politycznej w XX wieku i historiografią po 1939 roku. Z lubelskim IPN związany był od 2005 roku, a od 2009 roku kierował w nim Referatem Badań Naukowych Biura Edukacji Publicznej. Od 2012 r. równocześnie był pracownikiem naukowym w Katedrze Nauk o Polityce w Instytucie Europeistyki KUL, od 2015 dyrektor Instytutu Europeistyki KUL.

To kolejni naukowcy, których pozbywa się IPN

Wcześniej (w 2018 roku) z IPN musiał rozstać się dr Adam Puławski, autor m.in. książki „W obliczu Zagłady. Rząd RP na Uchodźstwie, Delegatura Rządu RP na Kraj, ZWZ-AK wobec deportacji Żydów do obozów zagłady (1941–1942)”, nominowanej do nagrody im. prof. Strzembosza i nagrody im. Jerzego Giedroycia UMCS. Nowe kierownictwo IPN zarzuciło mu, że swoje badania i książkę napisał pod z góry założoną tezę, że Polacy w trakcie okupacji i zaraz po niej źle traktowali Żydów i że w złym świetle stawia naród polski. Puławskiego chciano przenieść z działu badań naukowych na zwykłe stanowisko urzędnicze. Zdecydował się więc sam złożyć wypowiedzenie z pracy. Ponad 100 osób ze środowisk naukowych wystosowało list do prezesa IPN w obronie Puławskiego, ale nie przyniosło to żadnego efektu.

O komentarz w sprawie zwolnienia z IPN dr. Poleszka i odejścia prof. Łukasiewicza spytaliśmy rzeczników lubelskiego i centrali IPN. – Uprzejmie informuję, że Instytut Pamięci Narodowej nie komentuje podjętych decyzji personalnych. Dotyczą one wyłącznie relacji pomiędzy Pracownikiem i Pracodawcą” – odpisał nam dr Rafał Leśkiewicz, dyrektor Biura Rzecznika Prasowego IPN.

Nie dziwi się temu A. Puławski, który nie ma wątpliwości, że odejście z IPN prof. Łukasiewicza i pozbycie się dr. Poleszaka ma podłoże stricte polityczne. – Pozbywając się tak wybornych, obiektywnych fachowców, IPN staje się klasycznym ramieniem historycznym partii rządzącej – mówi dr hab. Adam Puławski z Pracowni Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej przy Bramie Grodzkiej Teatr NN. – Nowy prezes widocznie postawił sobie za cel, by uprawiać politykę dumy i zwykłą propagandę historyczną, że jako naród zawsze byliśmy szlachetni, sprawiedliwi, honorowi, że zawsze walczyliśmy i poświęcaliśmy się dla kogoś, a prawdziwa historia pokazuje, że nie zawsze byliśmy tak idealni.

M

News will be here