MPEC grzeje nerwy

mpec

Tym razem to przedsiębiorcy skarżą się na Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Chełmie, które „porządkując kwity” zrzuca na właścicieli budynków problem z potencjalnymi dłużnikami ciepłowni. Walka z monopolistą z góry skazana jest na porażkę?

Już w ubiegłym roku pisaliśmy, że MPEC wypowiada indywidualne umowy na dostawę ciepła mieszkańcom wspólnot zarządzanych wówczas przez PUM. I już wtedy właściciele mieszkań mieli do tego zastrzeżenia. Ich zdaniem MPEC w sprytny sposób pozbywa się kłopotu z dłużnikami, przerzucając ich ściganie na wspólnoty mieszkaniowe. Na to samo skarżą się teraz chełmscy przedsiębiorcy. Właściciel kamienicy przy ul. Lubelskiej, Marcin Czerpak, mówi, że MPEC wypowiedział umowy z najemcami w jego budynku i teraz wymusza podpisanie umowy z nim, jako zarządcą nieruchomości.

– Mam w budynku kilkanaście mieszkań i lokale usługowe i wszyscy najemcy mieli indywidualne umowy – mówi. – Gdyby były jakieś zaległości z opłatami, ponaglenia od MPEC, to rozumiem, że firma mogłaby wypowiedzieć umowę na dostarczanie ciepła. Ale skoro od lat rachunki opłacane są przed terminem, to na jakiej podstawie ciepłownia zrywa umowy i zmienia zasady?

Na nic się zdały próby rozmowy z kierownictwem firmy. Mimo rozpoczętego sezonu grzewczego w kamienicy jest zimno. – MPEC zakręcił zawory i postawił mnie pod ścianą. Jak nie podpiszę umowy, to nie będzie ogrzewania – mówi M. Czerpak.

Gdy pisaliśmy o wspólnotach, to ówczesny wiceprezydent Chełma i członek rady nadzorczej MPEC Janusz Cieszyński twierdził, że do wypowiadania indywidualnych umów i zawierania zbiorowych z zarządcami budynków obliguje ich Urząd Regulacji Energetyki. To samo powtarza teraz Artur Jędruszczuk, prezes MPEC. – Zgodnie z polskim prawem energetycznym my mamy dostarczać ciepło do budynku i tyle. Były spory wokół tego, ale Sąd Najwyższy potwierdził w jednym ze swoich wyroków, że to ciepłownie mają rację – mówi. – A to, co się dzieje wewnątrz budynku, tak jak instalacja centralnego ogrzewania w nim, to jest sprawa właściciela budynku. To zarządca powinien rozliczać najemców, albo właścicieli lokali. Jeśli jest ich więcej niż trzech, to również zgodnie z przepisami, powinna zostać zawiązana wspólnota mieszkaniowa, która ma administrować nieruchomością.

– MPEC wybrał sobie jeden punkt z przepisów i się na niego powołuje zasłaniając opinią radcy prawnego – mówi M. Czerpak. – A jak im się pokazuje inne punkty i inne opinie prawnika to już na to nie patrzą. Nie przekonują tłumaczenia, że zakład energetyczny czy gazowy stosują indywidualne rozmowy. Czy ta sprawa musi się skończyć w sądzie?

Prezes Jędruszczuk powołuje się na ciepłownie w innych miastach. – To, co staramy się uporządkować w Chełmie, to na przykład w Lublinie działa od lat – mówi. – Zostało nam już tylko pięć ze 180 budynków do uporządkowania. A dwa lata temu mieliśmy podobną liczbę umów, co lubelski LPEC. A to kilkukrotnie większe miasto.

Ale nie wszędzie tak jest. Nadal indywidualne umowy mają np. mieszkańcy Puław. Już mieszkańcy wspólnot zarzucali, że MPEC działa z pozycji silniejszego i narzuca rozwiązania wygodne tylko dla siebie. To samo mówią przedsiębiorcy. – Nawet w kamienicy, która ma tylko trzech właścicieli, a więc zgodnie z prawem nie musi zawiązywać wspólnoty, MPEC nie chce zawrzeć indywidualnych umów tylko narzuca umowę solidarnościową – mówi M. Czerpak. – Czyli, że wszyscy się pod nią podpisują i odpowiadają za zobowiązania pozostałych.

Prezes Jędruszczuk proponuje podpisanie umowy solidarnościowej i zgłoszenie swoich zastrzeżeń do URE. – Jeśli okaże się, że nie mamy racji, to się wycofamy i podpiszemy umowę na nowo – deklaruje. (bf)

News will be here