Nasi w WOT

Nasz redakcyjny kolega Bogumił Fura jeszcze niedawno na łamach „Nowego Tygodnia” zachęcał do wstąpienia w szeregi Wojsk Obrony Terytorialnej, a teraz sam jest na szkoleniu 19. Nadbużańskiej Brygady Obrony Terytorialnej. I nie żałuje tej decyzji.

Trzydziestu kolejnych ochotników z województwa lubelskiego rozpoczęło 14 stycznia służbę w 19. Nadbużańskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej. Aktualnie przechodzą oni intensywne szkolenie podstawowe w ramach tzw. „Ferii z WOT”.

– 19. Nadbużańska Brygada Obrony Terytorialnej sukcesywnie rośnie w siłę. Wśród ochotników z regionu chełmskiego, którzy postanowili rozpocząć swoją przygodę z terytorialną służbą wojskową, są zarówno uczniowie szkół średnich, jak i osoby dorosłe. Przechodzą oni właśnie 16-dniowe szkolenie podstawowe, tzw. „szesnastkę” – mówi „Nowemu Tygodniowi” major Dariusz Gołofit, szef Sekcji Komunikacji Społecznej 19. NBOT.

Co ciekawe, i z czego jako redakcja jesteśmy dumni, we wspomnianej trzydziestce znalazł się dziennikarz „Nowego Tygodnia” Bogumił Fura, który wiele razy pisał o WOT i sam zachęcał do wstąpienia w jej szeregi.

– Rzeczywiście, w ostatniej grupie znalazł się nasz przyjaciel, redaktor gazety „Nowy Tydzień”, pan Bogumił Fura, z którym mieliśmy niejednokrotnie przyjemność współpracować. Ostatnio spotkaliśmy się podczas przysięgi wojskowej chełmskich „terytorialsów”, organizowanej w Wojsławicach. Pan Bogumił, występując również osobiście w roli fotografa, relacjonował starania naszych żołnierzy w trakcie uroczystości – mówi major Gołofit. – W ubiegły weekend spotkaliśmy się ponownie, ale już po tej samej stronie muru. Było to dla nas podwójne zaskoczenie. Pierwsze wiązało się z faktem, iż pan Bogumił podjął niezwykle sprawnie decyzję, aby dołączyć do grona „terytorialsów” 19. NBOT. Drugie dotyczyło jego nowego wizerunku. Nasz przyjaciel specjalnie na tę okazję, jeszcze przed wcieleniem, obciął swoje długie włosy – opowiada major.

Według Gołofita świadczy to o poważnym podejściu naszego dziennikarza do służby wojskowej. Z informacji zaczerpniętych od dowódcy grupy szkoleniowej, por. Marcina Zelenta, wynika z kolei, że nasz kolega radzi sobie w WOT znakomicie.

– Wykazuje się dużym zaangażowaniem podczas realizowanych przedsięwzięć szkoleniowych i wzorowo wykonuje obowiązki służbowe związane z tokiem życia pododdziału i jednostki wojskowej – zapewnia major Gołofit.

Mimo natłoku obowiązków, ćwiczeń z musztry, strzelectwa, składania i rozkładania broni, czy zajęć taktycznych, udało się nam przez chwilę porozmawiać z naszym dziennikarzem.

– Wiele razy pisałem, że do Wojsk Obrony Terytorialnej garną się i panie, i panowie, w różnym wieku, z różnym wykształceniem, wykonujący przeróżne zawody. W końcu pomyślałem: Dlaczego i ja mam się nie sprawdzić? – mówi B. Fura.

Nasz redakcyjny kolega przyznaje, że początek nie był dla niego łatwy. Przestawienie się z wolnego zawodu, jakim jest praca w gazecie, na wojskowy dryl, nie była proste.

– Choć panuje tu bardzo miła i przyjazna atmosfera, należy pamiętać, że wojsko to nie przedszkole. Trzeba budzić się z samego rana i wykonywać wszystkie polecenia, bez względu na to, do jakiej pracy i jakiego stylu życia się przywykło – zauważa.

Nagrodą za to jest możliwość nauki pod okiem specjalistów podczas zajęć ze strzelectwa, topografii, taktyki, a nawet medycyny taktycznej. – Ich podejście do wykonywanej pracy jest bardzo profesjonalne. I tak np. mieliśmy ostatnio zajęcia na strzelnicy i wszyscy uzyskaliśmy bardzo dobre wyniki. Mamy po prostu dobrych nauczycieli – podkreśla Fura. Żołnierzy szkoli m.in. podporucznik Łukasz Weśniuk, dowódca pierwszego plutonu szkolnego.

Pozytywne w byciu członkiem WOT jest to, że nadal można kontynuować swoją dotychczasową pracę zawodową. Praca żołnierza WOT nie jest bowiem pracą na całym etat. Po 16-dniowym szkoleniu należy jedynie co najmniej raz w miesiącu pojawiać się na tzw. rotacji, która trwa dwa dni.

– Tęsknię za domem i rodziną, ale nie żałuję, że znalazłem się tu, gdzie teraz jestem i zachęcam wszystkich, którzy zastanawiają się nad wstąpieniem do WOT, ale mają jeszcze jakieś wątpliwości, by się nie wahali – mówi Bogumił Fura. (kg, fot. mjr Dariusz Gołofit)

News will be here