Natura 2000 poszła na opał

Czy to możliwe, że bez żadnych zgód ani zgłoszeń dzierżawca wyciął w pień drzewa i krzaki na 40 hektarach ziemi i to na dodatek w obszarze Natura 2000? Do takiej sytuacji miało dojść w Dobromyślu w gminie Siedliszcze. Sprawą zajmują się prokuratura i policja.

Każdy, kto ma kawałek ziemi czy działkę przy domu, doskonale wie, jakie konsekwencje mogą grozić za nielegalną wycinkę nawet jednego drzewa. Bez odpowiedniego zgłoszenia do urzędu gminy można się narazić na dotkliwą karę finansową. Jej wysokość jest uzależniona od wieku i wielkości wyciętego drzewa. Może wynieść od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych za sztukę. W jaki sposób doszło do wycinki drzew i krzewów na olbrzymiej, niemal 40-hektarowej połaci w Dobromyślu? Urzędnicy z gminy Siedliszcze, którzy o sprawie zawiadomili Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i policję, mówią, że nikt nie zwrócił się do miejscowego urzędu z wnioskiem o wycinkę.

– O wycince dowiedzieliśmy się w ubiegłym roku od mieszkańców i od razu podjęliśmy działania – mówi Hieronim Zonik, burmistrz Siedliszcza. – Dla mnie było bardzo zastanawiające, że przy tak dużej powierzchni nie dochowano podstawowej formalności. Tym bardziej, że w naszej opinii teren leży w obszarze Natura 2000 a więc miejscu chronionym szczególnie.

Z dzierżawcą ziemi nie udało nam się skontaktować, żeby zapytać dlaczego ciął drzewa bez zgody gminy. Nieoficjalnie wiemy, że część gruntu dzierżawi od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, a część od prawosławnej diecezji Lubelsko-Chełmskiej. Hektary w ewidencji oznaczone są jako ziemia rolna. A porastający ją „las” to wieloletnie samosiejki.

– Przepisy jak najbardziej dopuszczają przywrócenie ziemi rolnej do stanu używalności, ale odbywa się to zgodnie z przepisami, tj. trzeba mieć zgodę właściciela ziemi, czyli w takim przypadku Skarbu Państwa i pozwolenie na wycinkę z gminy – ustaliliśmy w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa. Ale są też inne wytyczne.

Wyczyszczenie z krzaków i drzew pola, które leży między innymi polami ornymi, nie jest problemem. Ale kiedy zarośnięta ziemia sąsiaduje z lasem, to już takie proste nie jest. KOWR może się na to nie zgodzić. Ponadto za pozyskane podczas wycinki drewno KOWR naliczy opłatę zgodnie z cennikiem Lasów Państwowych. Czy tutaj dokonano wszystkich formalności? Czekamy na odpowiedź z biura prasowego KOWR w Warszawie.

Wycinkę może też pokrzyżować położenie działki w obszarze Natura 2000, bo to strefa specjalnej ochrony siedlisk. Urzędnicy z gminy Siedliszcze zwrócili się w tej sprawie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. A gdy ta uznała, że na tym terenie nie występują chronione siedliska fauny i flory, zaskoczeni pokusili się o własną ekspertyzę.

– Zleciliśmy to fachowcowi i mamy opracowanie, które potwierdza, że na tym terenie były zwierzęta i chronione rośliny – mówi H. Zonik. – Taka wycinka nie powinna być prowadzona w okresie lęgowym, ale nikt tego nie przestrzegał. Drzewa cięto non stop od ubiegłego roku.

Według ekspertyzy na terenie ostoi, w której skład wchodzą trzebione działki, występują m.in. żółwie błotne, stoplamek krwisty i strzebla przekopowi, czyli gatunki zwierząt, które są unikatowe i silnie zagrożone. Ekspert podkreśla, że wycinka drzew oddziałuje w znacznym stopniu na opisany obszar chroniony. A sam teren został zdegradowany, wylesiony oraz rozjeżdżony przez pracujące na nim maszyny i urządzenia leśne.

– Podczas prac terenowych stwierdzono występowanie licznych siedlisk, gatunków objętych częściową oraz ścisłą ochroną. Ważnym źródłem informacji stały się informacje ustne członków gminy oraz mieszkańców sąsiednich działek, przyległych do prowadzonej wycinki. Na działkach (poddanych wycince – przyp. red.) zaobserwowano siedlisko ciepłolubnej murawy napiaskowej z gatunkami: jasieniec piaskowy, kocanki piaskowe oraz jastrzębiec kosmaczek. A na pozostawionych karpinach drzew oraz pniach składowanych na stosach zaobserwowano powszechnie występujący, a będący pod częściową ochroną mech rokietnik pospolity – czytamy w ekspertyzie.

Ekspert stwierdził stały pobyt czapli białej przy wysychającym zbiorniku, wokół którego wycięte zostały drzewa. Dostrzegł lecącego bociana białego, bociana czarnego i gniazdującą dzierzbę gąsiorka. Ekspertowi nie udało się wypatrzeć innych gatunków ssaków, bo teren był rozjeżdżony, co uniemożliwiło znalezienie tropów czy odchodów zwierząt. Na terenie występowały licznie żaby trawne, pojedyncze jaszczurki zwinki. Nie stwierdzono bezpośredniej obecności żółwia błotnego, ale były ściemniałe skorupy jaj z poprzedniego sezonu lęgowego.

– Może być to spowodowane brakiem dostępności do wody oraz wysychaniem zamieszkałych zbiorników wodnych po wycince drzew a także wylesieniem – zaznacza ekspert i zaleca natychmiastowe działania ochronne zinwentaryzowanych zbiorników wodnych, zaprzestanie degradacji terenu oraz jego osuszania i przekazanie spawy do RDOŚ.

Śledztwo w sprawie wycinki prowadzi Prokuratura Rejonowa w Chełmie. Do sprawy wrócimy. (bf)

News will be here