Nie wstydź się, posprzątaj!

Nie mogę przejść do garażu, żeby nie natknąć się na odchody – żali się mieszkaniec osiedla Słoneczne. Chełm ma ewidentny problem z psimi kupami, które szpecą trawniki i ulice. Świadomych i zdyscyplinowanych właścicieli czworonogów jest u nas tyle, co kot napłakał.

Posiadanie czworonoga przynosi dużo radości, ale również obowiązków, o czym wielu chełmian niestety często zapomina.

– Dlaczego nikt nie nakłada mandatów za nieposprzątanie po psie? – pyta mieszkaniec osiedla Słoneczne. Jak mówi, w temacie zalegających na osiedlu psich odchodów próbował nawet interweniować w ratuszu, ale został odesłany z kwitkiem i informacją, aby skierował w tej sprawie oficjalne pismo do urzędu.

Według przepisów właściciel psa jest zobowiązany do bezzwłocznego usuwania odchodów zwierzęcia z terenów przeznaczonych do wspólnego użytku (z obowiązku zwolnieni są m.in. niewidomi i niepełnosprawni, którzy muszą korzystać z pomocy psa przewodnika). W praktyce niestety, co potwierdza Tomasz Piskorski ze Straży Miejskiej w Chełmie, ludzie niechętnie schylają się, by posprzątać po swoim pupilu. – Nie dysponujemy statystykami odnośnie wystawionych mandatów za nieposprzątanie po psie. Mieszkańcy też rzadko dzwonią w tej sprawie. Częściej dostajemy sygnały m.in. o niezabezpieczonych, biegających luzem czworonogach. Niemniej strażnicy zawsze, gdy widzą załatwiającego się psa, zwalniają i obserwują zachowanie jego właściciela. Tylko że jeśli już ktoś zauważy patrol SM, od razu wyciąga woreczek. Gdy straży nie ma na horyzoncie, po prostu odchodzi. Tak jest szczególnie o świcie, około godziny 5-6 rano, gdy na ulicach są pustki, a my jeszcze nie pracujemy – tłumaczy Piskorski.

Niechęć do sprzątania to jedno, ale wielu miłośników psów ma też własną teorię na ten temat. – Gdybym miał gdzie wyrzucić, posprzątałbym. Do zwykłego kosza nie wolno, ale liczbę tzw. psich stacji można w mieście policzyć na palcach jednej ręki – mówi wprost młody chełmianin.

– W sytuacji, gdy nie ma w pobliżu specjalnego pojemnika, odchody należy wyrzucić do zwykłej śmietniczki czy kontenera na odpady zmieszane – podkreśla Piskorski.

Problem jednak w tym, że i zwykłych koszy ulicznych jest w mieście mało, a urzędnicy tylko obiecują ustawienie nowych. (pc)

News will be here